Dziś kolejne wydanie brownies. Tym razem piernikowe, delikatnie pachnące przyprawami, ale jednocześnie nadal intensywnie czekoladowe. Przepis Marthy Stewart znalazłam u Dorotuś, która mnie zawsze kusi swoimi ciastami :)
Te muffinki zasmakowały również tym, którzy za piernikiem nie przepadają. Są mięciutkie,aromatyczne (ale nie szczypiące w język, tak jak niektóre pierniczki) i nie za słodkie. Zamiast golden syrup uzyłam miodu z maślanki. Bardzo gorąco polecam!
Smaczne czekoladowe ciasto, z nutką korzenną i chrupiącymi orzechami. Smakowało nam, zwłaszcza z kubkiem gorącej herbaty. Jedyne zastrzeżenia jakie do niego mam, to takie, że wyszło bardzo sypkie. Dodałam trochę więcej mleka i dwa jajka zamiast jednego, piekłam zalecane 20 minut, a mimo to wyszło jak dla mnie trochę za suche. Ale to nic...z herbatką smakuje pysznie :)
Dzisiejsza propozycja, to jeden ze sposobów, aby pieczone piersi z kurczaka nie były suche. Dzięki marynowaniu miękną i potrzebują krótszego czasu pieczenia. Dodatkowo przykryte są „mokrym” ananasem z puszki. Kto lubi kurczaka na słodko - zapraszam na najbardziej soczystą wersję pieczonych piersi z kurczaka:)
Na taki dzień jak dzisiaj polecam korzenną zupę marchewkową. Rozgrzewająca o słonecznej barwie pewnie przypadnie do gustu miłośnikom korzennych smaków. Ja ososbiście, następnym razem, zrezygnuję z kolendry albo dam jej mniej ale z zupy rezygnować nie będę:)
Dziś sałatka, która jakoś nie za bardzo przypadła nam do gustu. Dodaję ją, gdyż jak głosi tytuł mojego bloga, prezentuję tu nie tylko moje wzloty, ale i upadki ;) Znalazłam ją gdzieś na zdjęciu w necie i spontanicznie postanowiłam ją wypróbować.
Jeszcze przedświątecznie zawędrowaliśmy do Kolumbii, gdzie raczymy się gorącą czekoladą z mleczkiem kokosowym. To kolejny przepis, jaki Irenka i Andrzej zaproponowali Atince i mnie do wspólnego testowania. Kokos lubię w każdej postaci, więc od razu mi się pomysł spodobał. Czekoladę robiłam dwa razy, za pierwszym razem z gorzką czekoladą i mleczkiem kokosowym z puszki, za drugim razem z czekoladą mleczną i mleczkiem kokosowym z kartonika*. Drugi sposób polecam bardziej.
Taką zapiekankę zrobiłam ostatnio, robiąc porządki w lodówce, więc użyłam różnych składników, których akurat chciałam się pozbyć, ale efekt był zdumiewająco smaczny. Zapiekanka więc ląduje na blogu.
Nie mam głowy do gotowania. Tym razem zastąpił mnie mąż i przygotował pyszne curry korzystając z nowej książki Jamiego Oliviera. Danie pyszne, Jamie jak zwykle nie zawodzi, obiad był małą przyjemnością w mało wesołym życiu polskiego rodzica. Bardzo możliwe, że od przyszłego roku będę prowadziła blog o domowym nauczaniu.
Na Festiwal Pierniczków Malty przygotowałam razem z synkiem szybkie pierniczki z przepisu Dorotuś. Są bardzo smaczne, miękkie, można je zjadać od razu po upieczeniu, można tydzień później, smakują doskonale. Uwielbiamy zabawę z pierniczkami, wycinanie, pieczenie, zdobienie, zjadanie ;-). Te nie były zdobione, bo były przeznaczone do zjedzenia natychmiast i były pyszne. Polecamy także na święta!
Na kolejne urodziny, tym razem mojego drugiego brata, upiekłam tort kawowy z owocami, własnej twórczości. Wszystkim smakował, więc chyba się udał:-), gorąco polecam!
Dziś w potrójnym składzie: Atinka, Cudawianka i ja zapraszamy Was na przepyszny, wilgotny, miękki piernik na piwie Guinness. Przepis pochodzi ze zbiorów Dorotki, która w zeszłym roku specjalnie dla mnie go wstawiła.