To klasyczny przykład, jak wyczarować „coś z niczego”. W dodatku to coś jest naprawdę bardzo smaczne i z pewnością będę je od czasu do czasu przygotowywać :)
Dlaczego magiczne? Bo niepozorna czekoladowa masa, którą wkładamy do piekarnika, w trakcie pieczenia rozdziela się na trzy warstwy. Ok, pewnie więcej tu nauki niż magii, ale czasem miło pozostać w pewnej nieświadomości Górna przypomina biszkopt, środkowa kremową masę budyniową, a dolna konsystencją bliska jest flanowi (powiedzmy taki gęstszy, zbity budyń).
Ten mega czekoladowy, zawierający blisko 6 tabliczek czekolady tort upiekłam na 18 urodziny mojej siostrzenicy. W końcu na taką uroczystość tort powinien być wyjątkowy. Swoim składem i smakiem nawiązuje do niedawno prezentowanego brownies migdałowo-wiśniowego. Tort nie jest przesłodzony, bo użyłam głównie gorzkiej czekolady. Wymaga trochę czasu i zachodu ale efekt końcowy zrekompensuje nam nasz trud.
Wyszło obłędne - naprawdę bardzo cytrynowe, ale smaki są idealnie wyważone - nie jest ani za kwaśne, ani za słodkie. Cytryny zdecydowanie grają pierwsze skrzypce, ale nie są aż tak dominujące, jak można by się spodziewać. Pycha! Konsystencję ma bardzo ciekawą - niby biszkoptowo-ucieraną, ale jednak nieco cięższą, bardziej zwartą, wilgotną, a jednocześnie rozpływającą się w ustach.
To chyba najbardziej znana w naszym kraju słodka wersja wykorzystania tego warzywa. Dwa lata temu podałam ten przepis, w tym roku prezentuję nieco inny- jeszcze szybszy i prostszy. Właściwie najtrudniejszą rzeczą jest zrobienie zaczynu, potem wszystkie składniki należy zmiksować za pomocą miksera z hakiem lub wymieszać około pięciu minut łyżką .
Nie wiedziałam czego się spodziewać i powiem Wam, że wyszedł pyszny, idealny, wilgotne ciasto - choć bez nasączania, świetny krem, najlepszy na 2-3 dzień jak swoje odstoi - mieliśmy szczęście, że cały weekend nas nie było w domu, inaczej bym tego nie mogła stwierdzić;)))
Pierwszy raz piekłam bezy i jestem absolutnie zadowolona z tego przepisu. Nie są to zwyczajne bezy kakaowe, ale o smaku najprawdziwszej czekolady. Mnie i mojemu M. najbardziej smakowały, gdy były chrupiące z wierzchu i lekko ciągnące w środku. Idealne do mleka lub kawy lub nawet podjadane same :) aż chciało się sięgać po kolejne :)
Lubicie ser topiony, ja uwielbiam, ale kaloryczność sera sklepowego, sztuczne dodatki od jakiegoś czasu spowodowały, że go nie kupowałam i już nigdy nie zamierzam.
To chyba najdelikatniejsze ciasto z owocami jakie kiedykolwiek jadłam. W wersji oryginalnej były śliwki, ja natomiast dałam mrożone jagody i nieznacznie zmieniałam ilość składników. Polecam, ciasto naprawdę jest pyszne :-)
Kiełbasa po rozpoczęciu jest przez cały tydzień świeżutka, doskonale się kroi na plasterki, bo tym razem dodałam jeszcze trochę żelatyny. Można by nawet rzec, że to taka golonka w galarecie, Choć tej galarety nie jest dużo. Tylko cienka warstwa na zewnątrz.
Dzisiejsza słodkość, to połączenie kruchego ciasta, budyniowej pianki i w moim przypadku wiśni (w oryginale ciasto jest przygotowane z malinami). Prawda, że brzmi pysznie? :)
Czekoladowe blaty bezowe i przepyszny czekoladowy krem... i jeszcze prażone migdały. Jak dla mnie to już brzmi dobrze - mam nadzieję, że smakuje jeszcze lepiej. Torcik na 15-te urodziny mojego syna według przepisu Nigelli.