W tym roku miał być swojski kwas z buraków. Na razie zrobiłam z koncentratu na potrzeby bloga. Z buraków pewnie podam już po świętach. Przynajmniej na "kiszonkę" jak uda mi się ją wytworzyć. Na dzień dzisiejszy mogę śmiało polecić kwasy buraczane, które są w każdym sklepie.
Jesienią i zimą zupy goszczą na naszych stołach częściej niż wiosną i latem. Nic tak nie rozgrzewa po zimowym spacerze jak talerz gorącej zupy. Niektóre nawet potrafią szybko postawić na nogi po kuracji antybiotykowej, jak rosół z kury gotowany trzy godziny. Ja w okresie jesienno - zimowym zupy jadam często na lunch/drugie śniadanie, gdy mam przerwę w pracy. Dają mi energię na parę godzin.
Moją pierwszą propozycją w ramach "Zimowego Festiwalu Zup" była zupa fasolowa. Znana chyba wszystkim, należąca do naszej polskiej kuchni i często gotowana w naszych domach. Dlatego też chciałam, aby moja kolejna propozycja była inna, trochę bardziej egzotyczna.
Fenomenalna zupa. Przepis na nią znalazłam wczoraj przeglądając stare wycinki, w dodatku do gazety "Pani Domu" (11.02.2007). Długo się nie namyślając, przystąpiłam do działania, bo nie miałam za bardzo pomysłu na obiad. Zupę tą, szybko i łatwo się przygotowuje, a efekt naprawdę zadziwia. Jest bardzo sycąca i rozgrzeje każdego w najzimniejszy dzień. Polecam z czystym sercem :)
Do tej zupy przymierzałam się od dawna ale zawsze jakoś tak wychodziło, że jej nie ugotowałam. Dopiero dzisiaj się za nią wziełąm. Nigella twierdzi, że jedzenie tej zupy daje poczucie radości i optymizmu a nawet gotowanie jej podnosi ją na duchu.
Kwaśnica czyli tradycyjna zupa góralska przyrządzana jest na wiele sposobów w zależności od regionu. Może być na rybich łbach, wieprzowinie lub baraninie. Dobrze przyrządzona jest bardzo kwaśna, dzięki czemu nie wyczuwa się w niej tłuszczu. Można ją podawać z ziemniakami lub chlebem.
Ta bardzo sycąca, gęsta i aromatyczna zupa pochodzi z kuchni warmińsko-mazurskiej. Właściwie są to dwie zupy w jednej - fasolowa i krupnik, wzbogacone o dodatek mięsa i kiełbasy. To bardzo udane i smaczne połączenie. Jedna porcja wystarczy za cały obiad :)
Zupa wyszła smaczna, chociaż mi brakowało jakiegoś lekkiego przełamania(...). Mąż zjadł ze smakiem, poprosił o dokładkę, a z racji sporej ilości, jaka wyszła, z zadowoleniem zabrał trochę również na dzisiejszy lunch. :)
Kolejna zielona zupa :) Tym razem pachnąca zielonym groszkiem i miętą. Smak raczej orzeźwiający, nada się zarówno na zimowy gorący obiad, jak i na letnią chłodną przekąskę.