Botwina jest bogata w chlorofil, witaminę C, wapń, niacynę, kwas foliowy, oraz cynk, minerał, który odpowiada za poprawną syntezę białek, wzrost komórkowy, oraz układ odpornościowy.
Ponieważ nie było pod ręką ani fajnego mięska ani krewetek sajgonki były jarskie. Śmiem myśleć, że gdybym tego nie zakomunikowała, nikt by się nie zorientował :)
Przepis pochodzi z gazetki „Palce Lizać” (19/2011). W oryginale użyte zostały szparagi, kalarepka, brokuły i groszek cukrowy, ale można użyć dowolnych zielonych warzyw według gustu. Ja zamieniłam groszek cukrowy na świeży szpinak :)
Przyszedł czas na gołąbki, z mlodszej kapusty szybciej się robią przynajmniej ja mam takie odczucia. Gołabki bardzo lubimy, ale cóż, pracochłonne są i pewnie dlatego goszcza na naszym stole raz, góra dwa razy w roku. Tym razem wersja bezmięsna.
Zupa z soczewicy to jedna z nielicznych zup, na którą mam zawsze ochotę. Na moim blogu znajdziecie jeszcze kilka wypróbowanych przepisów na smaczne zupy zarówno z czerwonej, jak i zielonej soczewicy. A dzisiaj proponuję wegetariańską - doprawioną czosnkiem, majerankiem i cząbrem. Przepis na nią znalazłam w książce "Zupy" autorstwa M. Grzymskiej i N. Kosińskiej.
Podana na spotkaniu surówka powaliła mnie na kolana i w niedzielny obiad została podana na naszym stole. Na obiedzie mieliśmy gości i wszyscy przyjęli ją z zachwytem.
Zdecydowałam się na risotto, proste, a takie dobre! Przyznam, że usłyszałam po obiedzie parę miłych słów o nim, choć nie uważam, żeby jego smak był tylko moją zasługą. Wszystkie składniki, zwłaszcza dynia, są pyszne i świetnie się ze sobą komponują.
Trafiłam na szczęście na to danie w moim nowym nabytku, książce "Kuchnia indyjska" wyd. Publicat. Dzięki temu zrobiłam to pyszne, pikantne curry, które może być zarówno dodatkiem do czegoś, jak i samodzielnym daniem.
Ten makaron odkryłam już dosyć dawno temu i gości on od tego czasu na moim stole dosyć często. Nadaje on potrawie specyficzny charakter, wprowadza w bardziej chińskie smaki.