Mimo że do potrawy dałam tylko 2 listki zamiast 4, to w daniu ich aromat i tak był dość mocno wyczuwalny. Dzięki temu zwyczajny – jak by się mogło wydawać – makaron z mięsem nabrał zupełnie wyjątkowego smaku.
Wprawdzie już dwa razy podawałam tu przepisy na różne banany w cieście, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zrobić ich w kolejnej wersji, tym razem znalezionej w książeczce „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska”. Nic nie poradzę – uwielbiam ten deser ;)
Kolejny przepis z dynią hokkaido. (...) Tym razem w duecie z mięsem - u mnie chudy schab, ale zamienić go można na pierś z kurczaka lub indyka. Bardzo szybki obiad (dynię miałam upieczoną z poprzedniego dnia), aromatyczne i po prostu smaczne.
Do przyrządzenia tego omletu jajka uciera się z mąką kukurydzianą, dlatego jest on dość zwarty i łatwo go nadziać kolorowym farszem z warzyw i makaronu. Omlet zrobiłam na śniadanie i wystarczył nam do późnego obiadu.
Bo jak może nie być smaczny makaron z mięsem o wyraźnie wyczuwalnym smaku sezamu, z pikantną papryczką chili i aromatycznymi dodatkami? Oczywiście co kto lubi, ja akurat uwielbiam orientalne dania.
Pyszne, wegetariańskie placuszki, w sam raz na drugie danie obiadowe. Dzięki ziołom i paście curry są aromatyczne – bez tych dodatków pewnie byłyby trochę mdłe. Bardzo dobrze komponują się ze słodkim sosem chili.
Pyszne – naprawdę trudno o jakieś inne określenie. Odmiana od tradycyjnych placków z jabłkami (na które u nas mówi się "racuchy", mimo że nie zawierają drożdży).
Jestem uzależniona od tego deseru. Choć składa się tylko z kilku prostych składników, urzekł mnie smakiem, a właściwie całą gamą smaków i aromatów, które idealnie się komponują. Istny raj dla zmysłów.
Dawno nie było nic tajskiego – tak więc zarzucam kolejnym przepisem z książeczki "Kuchnia tajska" z serii "Z kuchennej półeczki". To pyszne i łatwe do zrobienia danie łączy to, co najlepsze w tajskiej kuchni, a do tego wygląda kolorowo i wiosennie :)
Ta zupa jest jedną z moich ulubionych i jest jednocześnie moim popisowym daniem ;) Rozgrzewa jak diabli (zwłaszcza jak się przesadzi z chili...) i do tego poprawia nastrój.
Mój zegar okołodobowy w okresach przejściowych jakoś nie może się uregulować. Także korzystam i przedstawiam kolejny przepis. Może i Wy skorzystacie również?
Odwiedził mnie dziś mój młodszy braciszek...i powiedział: zrobię Ci tajską zupę. I zrobił. Jest pyszna. Zapraszam Was więc na rozgrzewający gościnny przepis według J. :)
To chyba jedna z moich ulubionych zup ;) Robiłam ją już 2 razy i na pewno na tym nie poprzestanę. Jest aromatyczna i rozgrzewająca. I do tego ten kolor, na który tak miło popatrzeć w pochmurne, szare dni :)
Zupę tajską robiłam już dawno temu, ale ten smak nadal moja rodzina pamięta. Chętnie jednak wrócę do tej zupy, bo była przepyszna. Polecam każdemu kto lubi eksperymentować :)