Banany w mleku kokosowym po tajsku
Jestem uzależniona od tego deseru. Choć składa się tylko z kilku prostych składników, urzekł mnie smakiem, a właściwie całą gamą smaków i aromatów, które idealnie się komponują. Istny raj dla zmysłów.
BANANY W MLEKU KOKOSOWYM PO TAJSKU
(dla 4 osób)
4 duże, dojrzałe banany,
1,5 szklanki mleka kokosowego,
2 łyżki cukru pudru,
szczypta soli,
pół łyżeczki wody pomarańczowo-kwiatowej*,
1 łyżka posiekanej świeżej mięty,
2 łyżki płatków migdałowych**
W rondlu wymieszać mleko kokosowe z cukrem i solą. Banany obrać i pokroić na grube plasterki, dodać do mleka kokosowego. Delikatnie podgrzać, aż płyn się zagotuje i trzymać na małym ogniu jeszcze przez minutę. Dodać wodę pomarańczowo-kwiatową oraz posiekaną miętę. Przełożyć do salaterek.
Migdały zrumienić na suchej patelni, posypać nimi każdą porcję tuż przed podaniem.
Deser można jeść zarówno na ciepło, jak i na zimno. Mnie najbardziej smakuje w temperaturze pokojowej :)
* Wodę pomarańczowo-kwiatową można nabyć z sklepach tylu "Kuchnie świata", z powodzeniem można jednak zastąpić ją odrobiną aromatu pomarańczowego (takiego jak do ciast).
** Płatki migdałowe to tylko jedna z propozycji. W Tajlandii deser ten podaje się z uprażonymi i rozgniecionymi suchymi ziarnami fasoli mung. Można też dać posiekane orzechy laskowe.
A tak w ogóle... gapa ze mnie nie z tej ziemi. Tak szybko chciałam zrobić zdjęcia i zacząć jeść ten deser, że zupełnie zapomniałam posypać go tymi płatkami migdałów ;)
Przepis pochodzi z książeczki "Kuchnia tajska" z serii "Z kuchennej półeczki".
BANANY W MLEKU KOKOSOWYM PO TAJSKU
(dla 4 osób)
4 duże, dojrzałe banany,
1,5 szklanki mleka kokosowego,
2 łyżki cukru pudru,
szczypta soli,
pół łyżeczki wody pomarańczowo-kwiatowej*,
1 łyżka posiekanej świeżej mięty,
2 łyżki płatków migdałowych**
W rondlu wymieszać mleko kokosowe z cukrem i solą. Banany obrać i pokroić na grube plasterki, dodać do mleka kokosowego. Delikatnie podgrzać, aż płyn się zagotuje i trzymać na małym ogniu jeszcze przez minutę. Dodać wodę pomarańczowo-kwiatową oraz posiekaną miętę. Przełożyć do salaterek.
Migdały zrumienić na suchej patelni, posypać nimi każdą porcję tuż przed podaniem.
Deser można jeść zarówno na ciepło, jak i na zimno. Mnie najbardziej smakuje w temperaturze pokojowej :)
* Wodę pomarańczowo-kwiatową można nabyć z sklepach tylu "Kuchnie świata", z powodzeniem można jednak zastąpić ją odrobiną aromatu pomarańczowego (takiego jak do ciast).
** Płatki migdałowe to tylko jedna z propozycji. W Tajlandii deser ten podaje się z uprażonymi i rozgniecionymi suchymi ziarnami fasoli mung. Można też dać posiekane orzechy laskowe.
A tak w ogóle... gapa ze mnie nie z tej ziemi. Tak szybko chciałam zrobić zdjęcia i zacząć jeść ten deser, że zupełnie zapomniałam posypać go tymi płatkami migdałów ;)
Przepis pochodzi z książeczki "Kuchnia tajska" z serii "Z kuchennej półeczki".