Przepis na te smaczne rogaliczki dostałam od koleżanki z pracy. Receptura jest niezmiernie prosta, a rezultat zadziwiająco smaczny - ciasto jest kruche, a jednocześnie nie rośnie nadmiernie i nie pęka.
Ostatnio wpadła mi w ręce książka Penelope Green "Na północ od Capri". Dołączyła ona do mojej kolekcji i wywołała chęć pobiegnięcia do kuchni. Czytałam ja na wakacjach i rozmyślałam kiedy i co z niej ugotuję. A to w dodatku książka, w której na końcu każdego rozdziału jest przepis! Więc jak tylko wróciłam, kupiłam co trzeba i wkroczyłam do kuchni. Penelopa przedstawia przepisy proste i dostosowane nie tylko do włoskich realiów. Miło się czyta, miło gotuje a potem je ze smakiem. Trochę go zmodyfikowałam i wyszło sycące jak obiecuje autorka i pyszne.
Pasta jest genialna na chleb. Pomysł na nią podsunęła mi już dawno temu koleżanka, która mieszka w Kairze. Tam bób jest jedzeniem biedaków i potrafią go przyrządzać na miliony sposobów.
Szukałam przepisu na dobre ciasto z awokado. Niestety nie znalazłam tak od razu. Pierwsze moje ciasto z awokado to była taka mała porażka, bo sie bardzo rozjechało we wszystkie strony i trzeba było wyjadać łyżką z jednego talerza. Nie całkiem elegancko. Jednak niedawno znalazłam świetny przepis na Strawberry Mirror Cake i skorzystałam z niego dla celów czysto naukowych z wykorzystaniem cudownie tłuściutkiego owocu jakim jest awokado.
W ostatnich dniach słońce nas nie rozpieszcza jednak temperatura pozwala na zjedzenie śniadania lub kolacji na świeżym powietrzu. Ja uprzyjemniłam sobie dzisiejszy posiłek prostym połączeniem twarożku z suszonymi pomidorami, oliwkami i aromatyczną bazylią. Smakowało wybornie przy delikatnie brzmiącej muzyce ptaków, buszujących w ogrodach i pobliskim parku.
Jak już wspominałam, rodzinnie uwielbiamy bób. Szkoda że jego sezon jest taki krótki. W tym roku chyba go trochę zamrożę. Żeby nie było monotonnie proponuję sałatkę z suszonymi pomidorami.
Wczoraj mnie wzięło. Na kogel -mogel. Chyba po raz pierwszy od... 15 lat, albo nawet i lepiej. Jak sobie wspomnę kilka takich smakołyków z dawnych czasów, to mi sie jeść od razu zachciewa.
Dawniej często robiłam takie galaretkowe desery, teraz jakoś o nich zapomniałam :) Do zrobienia tego słodkiego smakołyku zainspirowała mnie Asia, u której zobaczyłam pasiastą, bajecznie kolorową galaretkę z truskawkami.
Do deseru postanowiłam wykorzystać mascarpone zamiast twarożku - dzięki temu masa była bardzo kremowa i śmietankowa w smaku.
Bardzo lubię dodatek serka topionego w zupie. Nadaje jej takiego gładkiego, aksamitnego smaku. Jest wiele możliwości z zupą serkową. Baza jest zawsze taka sama a dodatki można komponować według własnego gustu i upodobań rodziny. Ja tym razem dałam makaron ryżowy.