Pojawiły się pierwsze śliwki i oczywiście od razu zamarzyło mi się ciasto śliwkowe . Chodziło za mną i chodziło - przez te upały nie zbliżam się ostatnio do piekarnika ;) Ale wczoraj nie wytrzymałam - poczekałam do wieczora , żeby było ciut chłodniej - i wzięłam się za pieczenie .
Na dno słoika kładziemy gruby plaster cebuli i pół łyżeczki gorczycy, potem układamy cukinię - ja kroiłam cukinię w grubą kostkę, na wierzch liść selera. Zalewamy ostudzoną zalewą i pasteryzujemy 10-15 minut.
Ostatnio pochłonęły mnie sprawy zawodowe i rzadko zaglądam do kuchni, ale sprawy już wkrótce się unormują i mam nadzieję, że częściej będę miała okazję coś ugotować. Przepis na poniższe ciasto pochodzi z gazety "Sól i pieprz". Ciasto jest puszyste i naprawdę pyszne - alternatywa dla tradycyjnych placków ze śliwkami.
Jedno z moich ulubionych ciast i to nie tylko dlatego, że zawsze się udaje. Pierwszy raz upiekłam je, kiedy miałam 9 lat i od tej pory często gości na moim stole, szczególnie w okresie wiosenno - letnim. Można je piec z przeróznymi owocami, także z konserwowymi - jeśli używamy mrożonych - nie należy ich wcześniej rozmrażać. Można również uzyć suszonych sliwek albo dorzucić rodzynki do ciasta.
Połączenie kruchego spodu, jabłek i twarogu bardzo nam posmakowało. A wiecie, dlaczego ma lekko różowy kolor? Nie miałam budyniu śmietankowego, więc dodałam...malinowy ;-)
Brak pomysłu na kolację? To może parówki? Wiem że niby zdrowe nie są, ekologiczne nie są i inne takie, ale i tak je czasem jemy. Tym razem w wersji pieczonej w cieście.
Taka nazwa sadzonego jajka obowiązywała w domu mojego męża - uwielbiam ją - tak cudownie oddaje ideę tej potrawy. Wybicie na patelnie i rozkaz - Siedź! Jajko i szpinak bardzo do siebie pasują, a zwłaszcza takie posadzone: biały, żółty i zielony... tylko jeść.