CARPACCIO NA GORĄCO
Zdecydowanie obawiam się surowego mięsa i z pewnością nie należę do pokolenia tatara. Niemniej bardzo delikatne, soczyste , lekko ścięte mięso to już zupełnie inna historia. Z Carpaccio na gorąco spotkałam się w knajpce, do której wybraliśmy się z teściami z okazji święta Beaujolais (Bożole ). Jest to święto obchodzone w każdy 3 czwartek listopada, jest o tyle więcej niż świętem młodego wina (,którego walory czysto smakowe są wątpliwe)świętem, które należy uczcić z bliskimi i przyjaciółmi, których obecność i atmosfera spotkania poprawia smak wina. Uważam, że to niezwykły zwyczaj i warto go kultywować. Szczerze wam to polecam.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Carpaccio w mojej odsłonie to Carpaccio z polędwiczek wieprzowych. Rozwałkowanych niezwykle cienko, zamarynowanych sosem sojowym, bardzo kruchych, delikatnych i soczystych. Dla mnie rewelacja. Bardzo szybkie w przygotowaniu a jednocześnie jest to jedno z najlepiej przyrządzonych mięs jakie jadłam. Bardzo polecam.- 1 polędwiczka wieprzowa
- Kilka łyżek sosu sojowego ciemnego
- Pieprz
- Sól
7. Gdy już są w naczyniu żaroodpornym, skrapiamy je obficie sosem sojowym. Posypujemy lekko solą i pieprzem. 8. I odstawiamy na kilka chwil aby mięso nabrało sosu. 9. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 220st. Wstawiamy tam nasze Carpaccio na 8 minut (nie więcej ponieważ się przesuszy). Po tym czasie polędwiczki przestaną być różowe i staną się jasno brązowe, delikatne i kruche. 10. Podajemy niezwłocznie z pieczywem lub ulubionymi warzywami. Smacznego!