Ryba po marokańsku
Wreszcie wylazło słońce i ptaki świergolą. Ja czytam Colette i całą rodzinę wyrzuciłam z domu, muszę odpocząć od bycia mamą, posłuchać ciszy, wczytać się w lekturę, którą tak uwielbiałam jak byłam - dziewczynką? Ileś razy czytałam, a teraz znowu i wracam do moich przeszłych lat, odswieżam odczuwanie i inaczej rozumiem słowa w tej książce, ale zawsze doceniałam w niej przede wszystkim zmysłowość, zachwyt życiem, codziennością pokolorowaną przez wrażliwość,