Fasolka z tego przepisu jest dobra do spożycia zaraz po otwarciu słoika i odsączeniu zalewy. Można ją wrzucić na patelnię z podsmażaną tartą bułeczką, albo na przykład dodać do sałatki.
Ostatnio zachciało mi się gołąbków - dość dawno je robiłam i zdążyliśmy się już stęsknić za ich smakiem . Ugotowałam cały garnek i mam cichą nadzieję , że uda się chociaż ze dwa lub trzy zamrozić "na zaś" ;)
W tym roku miał być swojski kwas z buraków. Na razie zrobiłam z koncentratu na potrzeby bloga. Z buraków pewnie podam już po świętach. Przynajmniej na "kiszonkę" jak uda mi się ją wytworzyć. Na dzień dzisiejszy mogę śmiało polecić kwasy buraczane, które są w każdym sklepie.
Kilka dni temu odkurzyłam ten przepis zdobyty ukradkiem od znajomych z Gdańska. Któż to wie skąd on tam przywędrował, można by domniemywać nawet, że ma on kanadyjskie korzenie i nie zdziwiłoby mnie to wcale. Powiem szczerze, że nic w nim nigdy nie zmieniałam, nie ulepszałam z obawy przed utratą którejś nuty smakowej i zmarnowaniu 30 minut pracy i godziny tęsknoty za przyjemnością.
Przepis zaczerpnęłam z blogu Lemontea, lecz nieco go zmodyfikowałam.Wyszedł rewelacyjnie - w sam raz na szybki obiad, wystarczy tylko podsmażyć mięso, co też dziś zrobiłam i z 10 słoików zostało 9.
Kapustę drobno poszatkować. Wrzucić do miski, zalać wrzątkiem i odstawić na około 7 minut. Następnie kapustę odsączyć na sicie. Jabłko obrać, zetrzeć na tarce (grube oczka). Cebulę obrać, pokroić w drobną kostkę. Kapustę wrzucić do miski, lekko posolić, skropić oliwą (około 2 łyżki) i lekko zagnieść.
To zupa pochodzenia wegierskiego, pelna pysznej papryki i pomidorow z dodatkiem kawalkow miesa. Do tego bardzo pikantna, co sprawia, ze dziala bardzo rozgrzewajaco. Mam nadzieje, ze i Wam po takim daniu zrobi sie cieplej.
Startą kapustę i marchewkę wsypać do sporej miski, dodać posiekaną cebulę. Cukier wymieszać z solą, pieprzem, mlekiem, majonezem, octem, sokiem z cytryny do uzyskania jednolitej konsystencji. Sosem polać warzywa i bardzo dokładnie wymieszać. Odstawić na 2 godziny w chłodne miejsce.
W latach siedemdziesiątych mój tata był służbowo w Budapeszcie.Mieszkał w wynajętym pokoju i stołował się tamże.W wakacje pojechaliśmy całą rodziną na wakacje do Budapesztu, nocowaliśmy u miłej pani gospodyni.
Przepis pojawiał się na wielu blogach w różnych wersjach.Wszyscy podają jako źródło Wielkie Żarcie.Ja też skorzystałam z tego przepisu, dodałam tylko marchewkę i pędy bambusa.Sos wyszedł pyszny - pikantny, trochę słodki, trochę kwaśny ...
Kurczak ma tę zaletę, że szybko się go przygotowuje ( przy braku czasu to istotny szczegół ) , chociaż zbyt często jedzony może się znudzić. Czasem , żeby jednak tak nudno nie było robię eksperymenty - tym razem zrobiłam faszerowane kieszonki z piersi kurczaka [akurat w lodówce miałam kilka pieczarek, więc pomysł na nadzienie sam się znalazł ;) ]