Słodko -kwaśna i lekko szczypiąca w język. Doskonale smakuje z jarskimi kotletami lub jako dodatek do pieczonego i smażonego drobiu oraz wieprzowiny. Ostatnio podałam ją z bamboszkami kurczakowymi. Pycha!
Zetrzeć seler i pieczarki na grubej tarce, cebulę pokroić w kostkę. Na oleju podsmażyć cebulę, dodać starte pieczarki i seler oraz płatki owsiane. Wymieszać, chwilę podsmażyć, podlać wodą i dusić do miękkości, dodać słonecznik, wyparować wodę. Przyprawić, dodać zmiażdzony czosnek. Można odstawić do ostygnięcia lub od razu na patelni zmiksować blenerem ręcznym część masy, ale tak żeby zostało jej trochę w całości. Po ostygięciu dodajemy mąkę, natkę pietruszki, jeśli wydaje nam się że jest zbyt rzadka dodajemy trochę bułki tartej.
Bataty szorujemy (nie obieramy ze skóry, po upieczeniu sama odchodzi bez problemu), kroimy wzdłuż na ćwiartki, mieszamy w misce z olejem, solą, pieprzem i nerkowcami. Układamy na blasze, wylewając na nie z miski pozostały olej. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do ok 200 stopni (ja piekłam w 180 bo mój piekarnik dobrze grzeje) pod koniec pieczenia posypujemy bataty tymiankiem. Pieczemy 20-30 minut do miękkości i zabrązowienia.
Już od dawna miałam je zrobić, ale jakoś nie mogłam się przemóc, szkoda że dopiero teraz to zrobiłam, chociaż lepiej późno niż wcale. Są genialne w swojej prostocie :-)
Po barowej pogodzie przyszło lato, znienacka, dziś. Tu gdzie mieszkam, wokół, na każdej ulicy, kwitną bzy. Świat pachnie. Doskonała aura do szaleństw. Postanowiłam zaeksperymentować i kupiłam karczochy, a nigdy przenigdy ich wcześniej nie próbowałam. Wyjątek - marynowane. No i zrobiłam pierwsze danie. Mam zastrzeżenie. Przepis jest świetny, natomiast jakość karczochów taka bardzo sobie. Po oderwaniu jednak pojedynczych listków i zjedzeniu ich nasady, środek karczocha wynagrodził wszelkie trudy i nie rozczarował. Bombowy!
Postanowiłam wypróbować kombinację przepisów na pasztet wege. Mój wybór padł na soczewicę. Michał mówi że dobry, mama ze fajny i interesujący, ale że tata nie będzie jego miłośnikiem (hihihi mięsożerca) a mi smakuje, Bartkowi też.
Szparagi – moje uzależnienie od czasu kiedy zamieszkałam w miejscu gdzie są dostępne przez okrągły rok. Najczęściej jadam je ugotowane na parze z odrobiną masła, podsmażone na nim albo w postaci zupy kremu.Dziś troszkę inna wersja, w nieznanym dla mnie do tej pory, ale udanym połączeniu z miętą i cytryną.Coś dla tych, który lubią nietypowe połączenia.
Kupiłam wczoraj nieduże jasnożółte podłużne papryki i 2 duże kalarepy z zamiarem ich nadziania, a ponieważ soczewica za mną ostatnio "chodzi" padło na nią ;-)
Proste i pyszne danie! Ugotowana fasolka połączona z frytkami z młodych ziemniaków i podsmażone razem na oliwie z czosnkiem i cebulą...plus surowe pomidorki.
Chole Palak to nic innego jak fasolka garbanzo znana w Polsce pod nazwą ciecierzycy (chole) i świeży szpinak (palak) – tyle że po Indyjsku :) Zapewniam Was, że gdy już raz skompletujecie sobie wszystkie potrzebne przyprawy, dania kuchni Indyjskiej staną się nie tylko bardzo dostępne, ale również szybkie i naprawdę proste w przygotowaniu. A efekt zawsze zadziwia bogactwem smaku. Jest dla mnie coś magicznego w Indyjskich aromatach ..
Tego dania bym nie zrobiła, gdyby nie poprzedni przepis, a mianowicie oberżyny nadziewanej wołowiną. Wszystko przez to, że pozostał mi nadmiar miąższu z oberżyny. Binnur na swojej stronie poleca wykonać od razu obydwa dania, aby nic się nie zmarnowało. I ma rację, a ponadto te obydwie potrawy pięknie się uzupełniają i mogą razem stanowić świetny obiad lub kolację. Przyznam się, że oberżyna z ciecierzycą smakuje bardziej ciekawie niż oberżyna nadziewana wołowiną.
Trochę sceptycznie podeszłam do tego przepisu (z ulotki sklepu internetowego evergreen), ale z każdym "widelcem" potrawa smakowała mi coraz bardziej, więc polecam :-)
To jest kolejny sposób na wykorzystanie cukini w kuchni tureckiej i nie gorszy od pozostałych, jak nie o wiele lepszy. Oczywiście na talerzu nie może zabraknąć jogurtu tureckiego z czosnkiem. Czosnku tym razem mogło być więcej niż jogurtu, bo sezon przeziębień uważam za rozpoczęty. :)
Serio, połączenie patisona, orzechów i sera owczego dało ciekawy efekt. Z mojej strony wprawdzie peanów nie będzie, ale ze smakiem zjadłam swoją porcję. Mama była bardzo na „tak”, czego się w sumie po niej nie spodziewałam ;)
Obok tak przyrządzonego tofu nie da się przejść obojętnie. Jest lekko słodkawe, ostre, idealnie słone. Do tego warzywa - imbirowe i lekko chrupiące i grzybki shiitake. Pyszne!