Przygotowania do świąt, pochłonęły mnie tak bardzo, że nie wystarcza mi czasu na inne rzeczy. Dlatego kiedy między myciem okien a planowaniem świątecznych zakupów trzeba było zrobić coś do jedzenia przypomniałam sobie o przepisie na bliny, który znalazłam w książce Kuchnia rosyjska z cyklu Podróże kulinarne.
Dawno nie robiłam żadnych pancakesów. W sobotę jednak nie miałam pomysłu na obiad, a że w warzywniaku kupiłam śliczne maliny, postanowiłam dodać je do placuszków.
Czasem przychodzi ochota na naleśniki, ale ochota tak ogromna, że nie ma znaczenia która jest godzina. I tak to właśnie wczoraj wieczorem smażyliśmy, zawijaliśmy i odsmażaliśmy na masełku klasyczne naleśniki z twarogiem. Pycha
Przypominają mi one czasy dzieciństwa, kiedy Mama na piecu piekła "podpłomyki" z cienko rozwałkowanego ciasta na pierogi :-)Postanowiłam zrobić takie, tylko w kształcie nachos, tak żeby wygodniej maczało się je w dipach i smakowe :-)
We wczorajszym poście pisałam o niespodziance z ciasta pierogowego. Taki kolejny smakołyk z dzieciństwa - niby nic - bo tylko mąka i woda, ale jakże cudowny smak.
Podstawą tego dania jest ricotta- typowo włoski ser, podobny do twarogu, lecz o delikatniejszej konsystencji i smaku. W mojej lodówce jest raczej na stałym wyposażeniu, bo jest absolutnie genialny do wszystkiego.
Nie jestem na diecie Dukana, ale z tego przepisu na naleśniki korzystam bardzo często. Lubię jeść smacznie a przy tym dość dietetycznie i mało kalorycznie. Naleśniki doskonale smakują zarówno na słodko, jak i na słono.