A pulpety wołowe nadziewane fetą i polane pomarańczowo-musztardowym sosem powstały nagle i spontanicznie – z resztą tak jak większość rzeczy w mojej kuchni. I chociaż nie wyglądały bardzo szałowo, to muszę przyznać, że smakowały bardzo dobrze.
Sama prostota...Jedna z moich ulubionych surówek. Jak nie mam pomysłu co podać do obiadu, najczęściej sięgam właśnie po nią. Nauczyłam się przyrządzać ją od mojej mamy. Kilka składników, a efekt naprawdę pyszny.
Poniższe danie polecam miłośnikom kuchni tajskiej w jej ostrej odmianie. Przepis zaczerpnęłam z książeczki "Kuchnia tajska" wydawnictwa Parragon. W oryginale zamiast indyka była tam pieczona kaczka - myślę, że też fajnie komponowałaby się z pozostałymi składnikami; niestety kaczki akurat nie udało mi się kupić i dlatego właśnie skorzystałam z indyka. Uprzedzam: jest to naprawdę ostre danie!
Do porannego chleba proponuję mały dodatek. Ta oto mięsna propozycja nadaje się również na specjalne okazje. Przetestowałam ją i wiem, że schab ziołowy będzie smakował gościom. Kiedy kilka lat temu, po raz pierwszy piekłam schab wyszedł mi suchy.
Szparagi są same z siebie dietetyczne, ale łatwo je "zepsuć" - smażeniem albo ciężkim sosem. Najprościej po prostu je ugotować i podać z sosem jogurtowym - jogurt, czosnek i sól i nic więcej. Pycha, nie kolacja!
Od dawna nosiłam się z zamiarem przygotowania sałatki z uszkami tortellini. Jadłam ją na chrzcinach córki mojej kuzynki i się w niej zakochałam:-) Pyszne uszka z różnymi farszami; serowym, grzybowym albo mięsnym. Do tego pomidor, ogórek i sos czosnkowy, mmm... pyszotka! Sałatka nadaje się na piknik majowy jak i na śniadanie, gorąco polecam!
Chociaż bardzo lubię gotować i wypróbowywać nowe przepisy, trafia się taki dzień, kiedy nie chce mi się niczego specjalnego wymyślać. Robię wtedy coś zwykłego i prostego jak na przykład makaron z sosem pieczarkowym. Makaron zazwyczaj daję jakiś wymyślny ale tym razem nie miałam, więc ugotowałam taki jak do rosołu. I smacznie było:)
Dzisiaj muszę Wam pokazać danie, które jadłam niedawno na przyjęciu komunijnym. Smakowało mi tak bardzo, że musiałam je powtórzyć w domu i czuję, że na stałe zagości w naszym domowym menu.
Zioła na balkonie rosną coraz szybciej, więc postanowiłam wykorzystać je do dzisiejszego obiadu. Stanęło na schabie w ziołowym maśle. Mięso upieczone w foliowym rękawie było soczyste, delikatne i aromatyczne, ale jednocześnie zioła nie dominowały smaku całości.
Kolejny obiadek na szybko, bo jest gorąco i lekkie obiadki są na czasie. Tym razem ugotowałam żółtą fasolkę, a na patelni wraz z oliwą i czosnkiem podsmażyłam pomidorki. Do pomidorów wrzuciłam fasolkę i podałam z ugotowanym makaronem grzybowym (który dostałam jakiś czas temu w prezencie prosto z Włoch). Pyszne wyszło, mniam:)