Marynowane rzodkiewki po indonezyjsku
Nie przepadam za surową rzodkiewką, nie pogryzam jej niczym jabłko (jako jedyna w rodzinie!), bo jak dla mnie jest zbyt piekąca. Ale lubię ją na słodko i na ciepło.. w zupie, jako jarzynkę do drugiego dania, w jajecznicy, a ostatnie (wczorajsze właściwie!) odkrycie to rzodkiewki marynowane. Owszem, te też są piekące, ale smakują mi. I to nawet bardzo! Są nie tylko ostre, ale i słodko - kwaśne. Fajne! Idealne jako dodatek do kanapek, ale i solo dobrze smakują. Polecam!