Ideał kobiety

Ideał kobiety
Niebieskie duże oczy. Blond czupryna. Zniewalający uśmiech.
Marylin Monroe?
Nie, Marylin nie była piegata.
W takim razie, może Lady Di?
Bliżej, a nawet ciepło. Ależ też pudło.
Ideał kobiety ma lekką nadwagę, mierzy 154 w szpilkach. I nazywa się Mama. Moja Mama.

Kocham moją Mamę miłością inną, niż wszystkie inne. Słowa "kocham cię" brzmią może i banalnie (nie aż tak bardzo jak "I love you"), nie zmienia to faktu, że trzeba je powtarzać Mamie, co najmniej, kilka razy na tydzień. Ważniejsze są, niż codzienna dawka zażywanych przez nią witamin i wapnia.
W moim wieku, Mama miała na głowie jednego szkraba, kolejną dwójkę w brzuchu ( w tym JA!) i jednego w Bożym planie dwuletnim, którego istnienia raczej jeszcze nie przeczuwała (chociaż, kto wie? Nigdy jej o to nie pytałam...). Była tą nową w Lesiowie. Mąż był przy niej obecny na zasadzie noszonego pierścionka na palcu - bo miejsce, w którym zarabiało się na wyżywienie tej gromadki było hen hen daleko. I pomyśleć, że ten cały cyrk Mama do dziś dnia dumnie zwie spełnieniem swych wszystkich marzeń.
W tym samym wieku, gdy Mama spełniała swe obowiązki małżeńskie i rodzicielskie, ja czasem zamartwiam się tym, czy malinowe kolczyki będą pasować do zielonych pumpów. To się dopiero nazywa cyrk, cyrk na kółkach.
Tato to istny farciarz...
Podobnie jak każdy komu się trafi spotkać moją Mamę. Nie wiem jak ona to robi, ale ludzie po spotkaniu z nią wychodzą naładowani pozytywną energią, jakby właśnie wpadli do basenu pełnego czekolady.
Mama nigdy nie nakładała na swą buzię innego specyfiku, niż krem Nivea (ten najzwyklejszy). Ma nieskazitelną skórę.
Bogini, nie kobieta!
Za co najbardziej kocham i podziwiam moją Mamę? Cóż to za pytanie!!!??? Mama jest.
I jak tu wyrazić to "kocham" w dniu szczególnym, takim jak Dzień Matki? Okej, przyznaję bijąc się w pierś, posłałam jej smsa. Dziś wróciłam do Lesiowa z naręczem pachnących piwonii, opakowaniem kremu Nivea i... no właśnie: co tu upiec?!
Niestety, prócz tego, że moja Mama jest skończonym ideałem, ma też kilka drobnych wad. Na przykład, nie potrafi odpowiedzieć, jakie jest jej ulubione ciacho...
Dobra, do banalnego "kocham cię" nic tak bardzo nie pasuje jak banalny sernik. Z zupełnie już wyświechtanym, w tym rabarbarowym okresie, rabarbarem. Przecież liczy się uczucie, które wkłada się w to, co się mówi oraz piecze.

Celine Dion śpiewa o kochaniu. Ale moje "kocham cię, Mamo" jest jedyne, wyjątkowe, bo... prawdziwe.
A niech sobie sernik piecze Jamie Olivier albo Magda Gessler. Mój będzie jedyny na świecie. Bo robiony z miłości do Mamy.

Nieidealny sernik dla idealnej kobiety
Receptura:
składniki:
150 g płatków kukurydzianych
tabliczka czekolady
3 łyżki masła

450 g twarogu mielonego
galaretka cytrynowa
5-6 łodyg rabarbaru
pół szklanki cukru
3 łyżki żelatyny

Znalazłam w domu zalegające płatki kukurydziane. Idealne na spód do nieidealnego sernika! Zmiażdżyłam i połączyłam z stopioną w rondelku czekoladą. Dodałam roztopione masło. Wyłożyłam na okrągłą foremkę.

Galaretkę rozpuściłam w gorącej wodzie (jakieś 150 ml) i połączyłam z serkiem.

Stało się tradycją, że znęcam się nad rabarbarem. Toteż go pociachałam na drobne kawałeczki i wrzuciłam do wrzątku. Osłodziłam mu ten ciężki żywot cukrem! Niech ma. Gdy zmiękł całkowicie, nieco przestudziłam i dodałam żelatynę.

Gdy tylko obie warstwy zaczęły z wolna tężeć wylałam na spód.


Zdjęcie - Ideał kobiety - Przepisy kulinarne ze zdjęciami


Sernik miał kształt koła. Ponoć kształt idealny. Szybko ten kształt zmienił, bo ubyło go prawie połowę. Wpasował się w gusta zajadających się nim. Idealnie!



Kategorie przepisów