Straciłam rachubę i nie wiem, jaki numerek WC przerabiamy - dziękuję za informację - udało mi się załapać na okrągły numerek ;) W każdym bądź razie gospodynią jest Goś. Zaproponowała 3 przepisy - na pierwszy ogień poszedł mus czekoladowy. Mus wyszedł pyszny, ale w małej ilości :)
Wstyd się przyznać ale całkiem zapomniałam, że dzisiaj zaczyna się czekoladowy weekend. Pamiętałam o nim ale chyba przez to że są jeszcze ferie myślałam, że 19 luty jest za tydzień:) Dlatego też, kiedy oprzytomniałam, że to już dziś, musiałam trochę swoje kulinarne weekendowe plany zmienić.
Od razu w oko wpadl mi deser, ktory wydal mi sie idealny na ten dzien. Malo z nim roboty, to dobrze, bo nic mi sie nie chcialo. Ale na slodycze mialam wielka ochote. To zle, gdy o deserze mysle jeszcze przed obiadem, ale czasem pokusa jest zbyt silna, szczegolnie gdy patrze na apetyczne zdjecia. Zebralam sie w sobie, na chwile pokonalam mojego lenia i w pare chwil wyczarowalam przepyszny deser.
Inspiracją do tej sałatki był przepis znaleziony tutaj a nazwałam ją tak bo to były pierwsze słowa jakie padły na jej widok po przygotowaniu. Nie miałam truskawek więc musiałam je czymś zastapić, a że w lodówce zalegał owoc granatu, więc go wykorzystałam. Ale tak naprawdę to nie o owoce chodzi w tej sałatce- bo myślę, że można wykorzystać prawie wszystkie.
Miałam nie robić tego deseru bo jakoś trudno było mi sobie wyobrazić jak mogą smakować takie "rozciapciane" truskawki zapieczone w masie żółtkowej. Dzisiaj bardzo się cieszę, że go zrobiłam bo doznania smakowe były rewelacyjne a truskawki wcale nie były takie jak sobie wyobrażałam.
Pamiętacie ten deser? Leciutka pianka, niesamowicie słodka w waflowym rożku, z wierzchu oblana lukrem lub polewą i ew. posypana kolorowymi groszkami. Mam do nich słabość, mimo, że nie cierpię obrzydliwie słodkich łakoci.
Troszkę zainspirowana serniczkami truskawkowymi z Moich Wypieków postanowiłam podać sernik na zimno właśnie w takiej troszkę innej, szklankowej formie. Proporcje wystarczą na 12 deserów - oczywiście można ich wrobić więcej lub mniej - w zależności od wielkości szklanek.
Beza Pawlowej to znany i popularny deser. Ponieważ wszyscy się nim zachwycają postanowiłam spróbować. I szczerze mówiąc to się nie zachwyciłam. Owszem, beza wyszła mi chrupiąca, w połączeniu z bitą śmietaną, którą przecież uwielbiam, smakowała całkiem fajnie ale jest wiele innych deserów, które smakowały mi o wiele bardziej.
W tym roku zajadam się truskawkami bez opamiętania.Nie powtórzę błędu z poprzedniego roku, kiedy nagle okazało się, że sezon truskawkowy właśnie został zakończony :)Klasyka ze śmietaną i cukrem została już przerobiona w kilku kilogramach, a dzisiaj zachciało mi się czegoś nowego, wybór padł na słynny deser typu crumble.Powiem dwa słowa: absolutnie genialne :)