mus czekoladowy, zwany również pianką
kombinowałam z masą czekoladową do muffinów - na różne sposoby. nic nie wychodziło tak jak miało, wszystko było "nie takie i już". po ostatnim eksperymencie wkurzona włożyłam miskę z masą powstałą do lodówki, i - szczerze mówiąc - kompletnie o niej zapomniałam. na dwa dni. ale jak znalazłam....! ach, co to za ambrozja się okazała..! nie, do pieczenia do muffinów średnio się nadaje, z naciskiem nawet na "nie polecam". ale do samodzielnego spożywania, albo w towarzystwie owoców sezonowych (z truskawkami wymiata!), albo jako dodatek do ciastek, biszkoptów, herbatników...? najlepsza rzecz na świecie, z tych czekoladowych..!
składniki:
- 200g gorzkiej czekolady (ok 70%)
- 100g czekolady mlecznej (u mnie nastąpiła utylizacja zająców pozostałych po wielkanocy ;))
- 500ml śmietany kremówki
- ekstrakt wanilii - 2 łyżeczki
- lub, zamiast ekstraktu: cukier waniliowy - małe opakowanie
przygotowanie:
do garnka wlać śmietanę, i zacząć podgrzewać na małym ogniu. jednocześnie dodawać pokruszoną czekoladę, i mieszać, mieszać, mieszać - do uzyskania jednolitej konsystencji. następnie przelać do misy, ubić mikserem (na najwyższych obrotach jakieś 5-7 minut), dodać ekstrakt wanilii, pomiksować jeszcze chwilę, i włożyć do lodówki, na kilka godzin, a najlepiej na dobę.
uwaga techniczna:
można poporcjować przed włożeniem do lodówki, innymi słowy: przelać do misek, pojemników, czy innych takich - ot, porcje na osobę zrobić. z bitą śmietaną to już czysta rozkosz dla podniebienia i bomba kaloryczna :)))))
po zmiksowaniu masa jest płynna całkowicie. nie należy się tym zniechęcać, konsystencję musu nabędzie chłodząc się w lodówce :)