Pyszna i pięknie wyglądająca alternatywa dla dżemu. Używać można tej galaretki do przekładania ciast, dekorowania lodów; można ją podawać z herbatą i biszkoptami, lub też rozcieńczać wodą i pić.
Ktoś ze znajomych napomknął mi, że jogurt można zrobić samodzielnie w domu, postanowiłam spróbować. Korzyści jest wiele - przede wszystkim otrzymujemy jogurt bez żadnych szkodliwych dodatków; poza tym przeliczając cenę, wychodzi bardzo korzystnie. Latem można taki jogurt zmieszać z ulubionymi owocami, zimą - z konfiturami. Świetnie pasuje do płatków i muesli, można go także używać do sosów, zup i dressingów.
Wracam naładowana bateriami duracell;) Z samego rana, zapędziłam męża na ryneczek. Na straganach same pyszności.....borówki, maliny, morele, czerwone arbuzy. Aż kipi od słodyczy:) Mój tragarz przytachał około 30 kg. owoców i warzyw. A ja? Dostałam takiego kopa, że dzisiaj w kulinarnym szaleństwie zrobiłam:
Fasolka z tego przepisu jest dobra do spożycia zaraz po otwarciu słoika i odsączeniu zalewy. Można ją wrzucić na patelnię z podsmażaną tartą bułeczką, albo na przykład dodać do sałatki.
Przepis na marmoladę dostałam od swojej kochanej ciotki. Gdy dowiedziała się, że piszę kulinarnego bloga, pobiegła do swojej spiżarni i przyniosła zaczarowany słoik ;) Baaaaaa.... ciotka tak się przejęła zdjęciami, że natychmiast pojechałyśmy w odległy zakątek, gdzie rośnie róża. Nie powiem.... byłam po nocnym imprezowaniu i poranna wycieczka na rowerze z apartem na szyi, była nie lada gratką.
Nie podałam proporcji papryki. Ja tego dnia przerobiłam dla siebie i teściowej 20 kg czerwonej i żółtej. Dorabiałam zalewę, bo ciągle jej brakowało:) Ufffff nareszcie mam to za sobą.
Przepis na grzybki marynowane mam od mojej mamy, ta z kolei ma go od swojej mamy, tak więc jest on w pewnym sensie tradycją rodzinną - zwłaszcza że cała rodzina to namiętni grzybiarze.
Postanowiłam zatrzymać odrobinę lata w słoikach i zrobić trochę przetworów . Na pierwszy ogień poszły wiśnie , które zamieniłam w dżem - korzystając z przepisu Kasiii Dżem wyszedł super - bardzo aromatyczny , gęsty , słodki - jeszcze trochę i miałabym powidła wiśniowe , bo trochę za długo je smażyłam ;)
Całość odstawić na jakieś 2 tygodnie. Po tym czasie sprawdzić smak - jeśli będzie "za słaby" to odstawić jeszcze na tydzień. A następnie oliwę przecedzić i przelać do nowej butelki.
Powidła ze śliwek najlepiej jest smażyć z końcem września lub początkiem października, wtedy śliwki są słodsze i nie wymagają solidnego słodzenia.Śliwki należy umyć i pozbawić pestek oraz eksmitować ewentualnych mieszkańców, nawet jeśli będzie się to wiązało z opuszczeniem wygodnego lokum przez całe rodziny z dziećmi ;-)
Chcecie pograć w nietypowego berka? Wystarczy odkręcić słoik z marynowanymi grzybkami. Jak uda wam się złapać za pierwszym razem, to będzie sukces. Prawdziwe schody zaczynają się, gdy taki grzybek powędruje na talerz. O tutaj mamy prawdziwe wygibasy. Mój widelec rozgrzany do czerwoności, grzyb śmieje się do rozpuku. Gonitwa trwa. Maaaaammmmm! Złapałam!
Do garnka teflonowego wrzuciłam wypestkowane śliwki pokrojone w ćwiartki. Zasypałam cukrem i postawiłam na średnim gazie aż zaczęło skwierczeć. Zmniejszyłam ogień - tak minimalnie, by nie bulgotało za bardzo i smażyłam ok 30-40 minut, od czasu do czasu mieszając. Wyłączyłam i odstawiłam dżem do ostygnięcia do następnego dnia.