Mak sam w sobie nie ma nic szczególnego do zaoferowania podniebieniu. Ale odpowiednio rozpracowany i w doborowym towarzystwie może ujawnić swoje ukryte zdolności dobrego kompana.
Owoc granatu przekroić na pół i wyłuskać pestki.Masło należy pokroić w kostkę aby zmiękło. Do miski przesiać mąkę, z której utworzyć kopczyk, a następnie dodać roztrzepane jajko, dużą szczyptę soli, wodę oraz masło. Wszystkie składniki energicznie wyrobić tak by powstała nam jednolita kulka z ciasta, którą owijamy w folię aluminiową i wkładamy na co najmniej godzinę do lodówki.
Od wczoraj moje dziecię męczyło mnie , żeby zrobić te naleśniki . Nie było wyjścia - dzisiaj wybrałyśmy się na zakupy , kupiłyśmy banany i razem zrobiłyśmy pyszny deser . Nie spodziewałam się , że wyjdzie taka pychotka ! Kremowe bananowe nadzienie ukryte pod naleśnikową kołderką , polane czekoladową polewą - to bardzo udane połączenie :)
Kiedyś znalazłam ten przepis w którejś z książek Małgorzaty Caprari - zapisałam go sobie do wypróbowania, bo byłam ciekawa, jak taki deser może smakować. Teraz nadarzyła się okazja do przetestowania - kupiłam sporą kiść bananów, która w bardzo szybkim tempie dojrzała - musiałam coś z nimi zrobić i wymyśliłam, że będzie to chałwa.
Truskawki to nie jedyny deser przewidziany na dzisiaj. Przygotowałam jeszcze pistacjowe lody, o których już od jakiegoś czasu marzyłam. Jest to przepis z Grecji i wierzcie, że jest przepyszny. Jestem fanką domowych lodów, uwielbiam pistacje, więc ten deser ma wszystko to co powoduje, że nie mogę się od niego oderwać. ;-)))
Czekoladę łamiemy na kawałki, rozpuszczamy w rondelku na małym ogniu. Żółtka ucieramy z cukrem. Z białek ubijamy sztywną pianę. Ubijamy również śmietankę. Czekoladę łączymy z żółtkami, ubitą śmietanką (łyżkę zostawiamy do dekoracji), dodajemy brandy, na końcu pianę z białek, delikatnie mieszając.
Ostatnio mało czasu przeznaczam na kuchnię, więcej swoich wolnych chwil spędzam na spacerach z psem, czy nad kawą i lekturą Wisławy Szymborskiej: wiersze, książka o niej; smakują. ;-) Pierwszy wiersz Szymborskiej poznałam w IV klasie szkoły podstawowej.
Od razu w oko wpadl mi deser, ktory wydal mi sie idealny na ten dzien. Malo z nim roboty, to dobrze, bo nic mi sie nie chcialo. Ale na slodycze mialam wielka ochote. To zle, gdy o deserze mysle jeszcze przed obiadem, ale czasem pokusa jest zbyt silna, szczegolnie gdy patrze na apetyczne zdjecia. Zebralam sie w sobie, na chwile pokonalam mojego lenia i w pare chwil wyczarowalam przepyszny deser.
Przepis na ten blok znalazłam u Andzi i od razu wiedziałam, że muszę go zrobić. Jak wszystko co jest zrobione z mleka w proszku jest oczywiscie pyszny a pewnie każdy zna blok czekoladowy więc waniliowy też powinien Wam posmakować, chociaż oczywiście smakuje odrobinę inaczej. Pominęłam herbatniki bo akurat ich nie miałam ale i tak blok był pyszny.
Miałam nie robić tego deseru bo jakoś trudno było mi sobie wyobrazić jak mogą smakować takie "rozciapciane" truskawki zapieczone w masie żółtkowej. Dzisiaj bardzo się cieszę, że go zrobiłam bo doznania smakowe były rewelacyjne a truskawki wcale nie były takie jak sobie wyobrażałam.
Bardzo lubię serek mascarpone używać do deserów i mas bo dzięki jego konsystencji nie ma potrzeby użycia żelatyny a tej z kolei nie cierpię. Ten deser cytrynowy powstaje bardzo szybko a dzięki cytrynie nie jest mdły ale orzeźwiająco pyszny.
Ten deser to szczyt rozpusty. Może nie wygląda zbyt oszałamiająco ale w smaku jest to sama rozkosz. Czekolada, banany i kokos to trzy smaki, które stawiają u mnie ten deser w ścisłej czołówce.