Wisniowo-czekoladowa pokusa
To mialo byc leniwe popoludnie.
Slonce zagladalo do mieszkania, bylo cieplo i przyjemnie. Az trudno uwierzyc, ze na dworze panuje sroga zima. Gdy szlam rano po zakupy to troche zmarzlam. Po powrocie rozgrzalam sie herbata z sokiem malinowym. Wysprzatalam kuchnie i z lektura ostatniego numeru "Maxi cuisine" zasiadlam w fotelu.
Od razu w oko wpadl mi deser, ktory wydal mi sie idealny na ten dzien. Malo z nim roboty, to dobrze, bo nic mi sie nie chcialo. Ale na slodycze mialam wielka ochote. To zle, gdy o deserze mysle jeszcze przed obiadem, ale czasem pokusa jest zbyt silna, szczegolnie gdy patrze na apetyczne zdjecia. Zebralam sie w sobie, na chwile pokonalam mojego lenia i w pare chwil wyczarowalam przepyszny deser.
Niestety nie udalo mi sie wyczarowac tak apetycznych zdjec. Kazda moja proba konczyla sie fiaskiem. Jak na zlosc! A deser necil i necil, az w koncu poddalam sie, odlozylam aparat. Zdjec nie bedzie! Albo beda takie jakie beda, malo apetyczne, nieprzekonywujace, takie zwyczajne. Musicie uwierzyc mi na slowo, ze warto poswiecic pare chwil w kuchni by potem zanurzac lyzeczke w czekoladowo-wisniowej delicji i delektowac sie fantastycznym polaczeniem czekolady, smietanki i wisni.
Deser wisniowo-czekoladowy
skladniki:
400g wisni z syropu
180g ciasteczek amaretti
300ml kremowki
100g gorzkiej czekolady
kakao do posypania
wykonanie:
Czekolade kruszymy na kawalki i roztapiamy w kapieli wodnej. Odstawiamy na chwile by przestygla.
Kremowke ubijamy mikserem. Dzielimy ja na dwie czesci i do jednej dodajemy stopiona czekolade.
Wisnie odsaczamy z syropu i delikatnie miksujemy.
Ciasteczka amaretti kruszymy i na chwile zamaczamy je w syropie wisniowym.
Na dno kazdej ze szklaneczek lub pucharkow nakladamy polowe wisni. Na nie ukladamy pokruszone amaretti. Nastepnie kladziemy czekoladowa smietane pozostawiajac troche na ostatnia warstwe. Potem cala biala smietane, pozostale wisnie i reszte masy czekoladowej. Wszystko wyrownujemy i posypujemy kakao.
Smacznego!