W ubiegłym roku nie mogłam poradzić sobie z kutią. Pierwszy przepis na kutię poszedł w siną dal. Założył czapkę niewidkę i bawi się w ciuciubabkę. Drugi wpis był bez zdjęcia a tego strasznie nie lubię w moich bazgrołach. Feralne wpisy wciągnęła rura od odkurzacza. Tym razem musi się udać:)
Tiramisu (wł. tirarse su -ocknij się , przebudź się, a także tirami su - poderwij mnie) - tego włoskiego deseru próbowałam po raz pierwszy 2 lata temu w slonecznej Italii. Od tamtej pory robiłam go kilka razy, ale od kiedy prowadzę bloga, całkowicie pochłonęły mnie nowe przepisy i zapomniałam o tym smakowitym deserze.
Postanowiłam wypróbować przepis z książki "Culinaria. Italia. Kulinarna podróż po Włoszech". To niesamowita, duża i ciężka książka zawierająca nie tylko przepisy ale też opowieści, historie i tradycje kulinarne poszczególnych regionów. Polecam - jest świetna nie tylko do gotowania ale i do poczytania.
Żółtka ubijamy z cukrem na puszysty krem (można na parze), dodajemy mascarpone i ekstrakt waniliowy. Kawę mieszamy z Amaretto. W kwadratowym naczyniu (20x20cm) układamy warstwę biszkoptów zanurzonych na chwilę w kawie, nakrywamy połową kremu, posypujemy kakao, następnie znowu biszkopty, krem i kakao. Zawijamy szczelnie i chowamy na noc do lodówki. Smacznego :)
Bardzo lubię mięso na zimno w galarecie. Na świąteczny stół postanowiłam przygotować indyka w maladze. Malaga to słodkie, hiszpańskie wino z podsuszonych winogron, o dość gęstej konsystencji, przypomina raczej likier niż typowe wino. W smaku jest słodkie, przypominało mi chwilami suszone śliwki. W połączeniu z sokiem z cytryny oraz octem balsamico, komponuje się idealnie z delikatnym mięsem z indyka oraz z owocami. Polecam :)
Zaczęłam przeglądać książki, aż w Wyśmienitych ciastach serowych Elisabeth Lange zobaczyłam przepis na sernik na zimno. Na zdjęciu wyglądał pięknie! I od razu poczułam do niego słabość. Po pierwsze sernik - to musi być dobre. Po drugie - z czekoladą i lekką nutą kawy... Czy to może się nie udać...? Nie może. Jest pyszne!
Panzanellę - włoską sałatkę z czerstwym chlebem poznałam w słonecznej, pięknej Umbrii parę lat temu. Zakochałam się nie tylko w Italii, a także w tej sałatce właśnie. To sałatka, którą przygotowuje się z kilku składników zawsze obecnych we włoskim domu.
...czyli sałatka makaronowa z orzechami włoskimi (u mnie z pekanami) i gorgonzolą. Nie zawsze miewam ochotę na porządny, ciepły, sycący obiad. W takich momentach najczęściej sięgam po coś w tym stylu. Na zimno, zdrowo, smacznie i umiarkowanie w kwestii sycenia.
Danie, które znikło w 30 sekund- chętnie wylizałabym patelnię z resztek smaku :) Chociaż... myślałam że indyk w tym wydaniu będzie OSTRZEJSZY. Źródło: Lazy in the Kitchen + moje dietowe modyfikacje ;)