Nie ma chyba lepszej zupy niż grochówka na chłodny, zimowy dzień, nawet kiedy zima nie dopisuje, a może nawet tym bardziej. W naszym domu specjalistą od grochówki jest mój mąż i tę grochówkę na zdjęciu właśnie on ugotował.
Wczesnym latem nie można oczywiście obejść się bez zupy. Owocowej zupy :)W jej przygotowaniu panuje pełna dowolność: może być z makaronem lub z kluseczkami; na zimno lub na ciepło; zaciągana mąką lub zupełnie rzadka, jak kompocik.
Drobno pokrojoną wędzonkę oraz cebulę na złoto obsmażamy na oliwie. Ziemniaki kroimy w drobną kostkę i gotujemy w mniej więcej połowie bulionu. Po chwili dodajemy przecier pomidorowy, a następnie gdy ziemniaki zaczną robić się miękkie dodajemy fasolę, podsmażoną z cebulą wędzonkę oraz przyprawy tj. paprykę, liście laurowe, ziele angielskie oraz pieprz.
Bardzo lubie prosta i szybka kuchnie. Takie dania sa szczegolnie w cenie gdy nie mam czasu, albo jak to bylo w miniona sobote, po prostu zle sie czuje. Niestety ten week-end nie byl dla mnie szczegolnie udany gdyz poddalam sie chorobie.
To zupa pochodzenia wegierskiego, pelna pysznej papryki i pomidorow z dodatkiem kawalkow miesa. Do tego bardzo pikantna, co sprawia, ze dziala bardzo rozgrzewajaco. Mam nadzieje, ze i Wam po takim daniu zrobi sie cieplej.
W moim domu zupy goszcza bardzo rzadko i ten festiwal jest swietna okazja by to zmienic.Wlasciwie wszyscy bardzo lubimy zupy, a juz moja Coreczka jest ich prawdziwa fanka. Dla Niej najwazniejsza w zupie jest woda hihihihi. Ona ma dwa sposoby jedzenia zup, pierwszy to wylawianie najpierw wszystkich dodatkow plywajacych w talerzu, a potem siup przechylanie talerza i wypijanie z niego calego plynu.
Uwielbiam zupy. Oczywiście nie wszystkie ;-) tradycyjna pomidorowa przyprawia mnie o mdłości jednakże wszelkie zupy kremy kocham miłością namiętną. Kilka tygodni temu jadłam podczas lunchu z koleżanką jadłam rewelacyjną zupę krem z pieczonych warzyw. Kilka razy próbowałam odtworzyć ten smak i ostatecznie się udało. W tym przypadku mniej znaczy więcej.
Już dawno chciałam przygotować zupę z porów, gdyż bardzo lubię te zielone warzywa. Przejrzałam wiele przepisów, ale w każdym było coś nie tak. W końcu znalazłam jeden, który zdecydowanie przypadł mi do gustu.
Wreszcie chmury uciekły, wreszcie wyszło słońce :-) To nastroiło mnie do odświeżenia letnich smaków. W zeszłe wakacje robiłam ciekawy chłodnik, w którym kontrastowały ze sobą smaki dojrzałych pomidorów i świeżego szpinaku. Z uwagi na to, że udało mi się ostatnio kupić świeży szpinak postanowiłam przypomnieć sobie ten smak.
Calkiem niedawno rozmawialam z moja znajoma o naszych preferencjach kulinarnych. W czasie tej rozmowy opowiadalam Jej jak bardzo nie lubie zup rybnych.Mam jedno takie wspomnienie z dziecinstwa dotyczace wigilijnej zupy z karpia.
Zupę szczawiową uwielbiam, szczególnie podaną na gorąco z pysznym jajeczkiem. Uwielbiam ten kwaskowaty smak szczawiu i mogę go jeść ot tak prosto z łąki ;) Ten, którego użyłam do zupy kupiłam, ale na pewno wybiorę się także na poszukiwanie szczawiu na pobliską łąkę :)
Po naszych imieninach i bardzo konkretnym jedzeniu ;) zachciało nam się czegoś lekkiego. Zainspirował mnie przepis z bloga "Kwestia Smaku" ale zmodyfikowałam go trochę, dostosowując do naszych potrzeb i do tego co akurat było w lodówce ;P
Zupy-kremy pokochalam miloscia bezgraniczna gdy zaczelam sama gotowac dla mojej Coreczki. Na poczatku o wiele latwiej mi bylo otworzyc zakupiony w sklepie sloiczek, co tez czynilam dosc czesto. Gotowanie osobnych obiadkow dla tak absorbujacego dziecka wykraczalo poza moje sily.
W oryginalnej wersji, zupa zawierała jeszcze makaron i śmietanę kremówkę. Makaron pominęłam, bo nie lubię połączenia makaronu z ziemniakami, a kremówkę zastąpiłam serkiem topionym.