Ciasto bardzo polecam, bo od momentu, kiedy wpadniemy na pomysł pt. "A może by coś słodkiego do kawki", do momentu, kiedy to coś faktycznie wjedzie na stół, upływa zaledwie godzina. Czyz to nie jest spełnienie marzeń łasucha?
Gdy tylko obejrzałam Dziewczyny do wzięcia, wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała przygotować krem sułtański. Nie dość, że wygląda świetnie, to jeszcze rewelacyjnie smakuje. Na pewno warto umilić sobie oglądanie tego filmu porcją (lub dwiema ) takiego kremu.
Jak wiecie należę do grona wielbicieli wszystkiego co kokosowe i waniliowe – ciastka , ciacha , kawy … kosmetyki , świeczki … a nawet zapachy do samochodu – nigdy nie mam dość .
Pierwszy sernik na blogu, chociaż robię je od lat to zawsze wykorzystywane były przepisy z innych stron. Jest to chyba najpopularniejszy wypiek statystycznego Polaka/Polki (niepotrzebne skreślić). Tym razem niesiony wodzą fantazji pozwoliłem sobie na zawarcie w serniku takich trzech doskonałych rzeczy jak karmel, borówki i batony snickers.
Nic nadzwyczajnego … nic szałowego … Proste i smaczne! Ciasto , które można przygotować z mgnieniu oka , nawet kiedy zjawiają się niezapowiedziani goście. Lekkie … mięciutkie … delikatnie słodkie – takie którego można śmiało wziąć dokładkę , bez obawy o nadmiar kalorii.
Sernik jest słodki, wilgotny, bardziej z tych puszystych niż kremowych, ale przede wszystkim jest baaardzo snickersowy. I mimo,że kawałek ma zapewne miliard kalorii, to i tak ciężko mu się oprzeć. Polecam!