W ramach "Zimowego Festiwalu Zup" przygotowałam zupę fasolową. Pożywną, rozgrzewającą, pachnącą majerankiem. Inną od tej, którą robiło się w moim rodzinnym domu, gotowaną np. na żeberkach, ciężką i zawiesistą. Moja zupa jest zdecydowanie lżejsza, ale nie mniej smaczna. Na mroźne, zimowe dni jak znalazł :)
Połowę masy wyłożyć do formy, na to wyłożyć połowę masy sernikowej, na to połowę śliwek. Powtórzyć - ciasto, sernik, śliwki. Piec około 40-45 minut. Uważać, żeby nie przepiec. Posypać cukrem pudrem. Podawać ciepłe albo zimne z kulką lodów waniliowych.
Wracamy po przerwie! Po wakacjach. Spotkanie trójcy w zakurzonej wirtualnej kuchni. Najpierw więc sprzątanie i już kuchnia błyszczy, więc można zabierać się do kulinarnych szaleństw. Wszystkie razem i każda z osobna, odmierzamy, mieszamy, dolewamy, dosypujemy.
Cienkie ciasto ucierane , a na nim maliny przykryte warstwą pianki. Proste , delikatne i pyszne. Obawiałam się , czy pianka przypadkiem nie opadnie tak , jak to bywało w przeszłości , ale okazało się , że zupełnie niepotrzebnie , bo wyszła mi całkiem gruba "pierzynka".
Co za dzien! Od rana jestem w biegu, mam jeszcze tyle spraw do zalatwienia, a to przeciez sobota. Powinnam sie relaksowac jak zwykle w sobote, bo przeciez wiekszosc waznych spraw zalatwiam w tygodniu, ale nie dzis.
Brioszki są wspaniale smaczne, pachnące, miękkie, dodatkowo te śliwki i cukier na wierzchu, który ja zamiast z orzechami wymieszałam z cynamonem. Pychotka! Można zjadać na śniadanko albo na deserek do popołudniowej kawki.
Ja i przetwory to dosc nietypowe zestawienie. Nigdy przedtem sie za takowe nie bralam, az do tego roku.Sama nie moge w to uwierzyc, ale to juz kolejny raz gdy znikam w moim magicznym schowku w poszukiwaniu sloiczkow. Przestawiam to i owo w nadziei, ze jednak cos znajde. Nie sadzilam, ze to bedzie tak trudne zadanie, to trudniejsze niz przygotowanie powidel, ktore chcialam do nich ponakladac.
Od jakiegoś czasu znowu zaczęłam kupować czasopismo "Kuchnia". Zmieniło się przez te lata, gdy zaglądałam do niego sporadycznie. Wierna bowiem byłam tylko na samym początku. ;-)) A teraz nie mogłam doczekać się nowego numeru i wreszcie w kiosku odpowiedziano mi, że jest. I kupiłam. Nowy stary numer. W kiosku tym bowiem leżała "Kuchnia" z listopada 2007 roku. Nie żałuję, bo ciekawa. :-)
Ciasto jesienne. O tej porze roku lubi pojawiać się na naszym stole. Śliwkowe. Pachnące cynamonem. Najbardziej nam smakuje, gdy jest jeszcze ciepłe. Przepisu nauczyłam się od mamy męża.
Mąkę prażymy na suchej patelni cały czas mieszając – musi delikatnie zbrązowieć.Gotujemy wodę (jak na herbatkę).Po uprażeniu mąkę przesiewamy przez sito do garnka i powoli zalewamy wrzątkiem ciągle mieszając.
Zachciało się nam tarty śliwkowej - takiej, jaką robi teściowa. Ale teściowa wyjechała i przepisu nie ma. Zrobiłam więc podobną, z przepisu na Flan z gruszkami (z książki Marka Łebkowskiego, "Ciasta i desery. Sekrety mojej kuchni"). Gruszki zastąpiłam śliwkami i pominęłam polewanie tarty karmelem.
Dzisiaj miałam dzień pierogowy. Ponieważ lubię przedsięwzięcia na dużą skalę, zrobiłam prawie 200 pierogów - ruskich z miętą, z kapustą i grzybami, z mięsem, a także wypróbowałam nowy farsz - z kaszy gryczanej. W książkach kucharskich znalazłam dwa połączenia wykorzystujące kaszę - jedno z twarogiem, a drugie z grzybami, i zdecydowałam się na ten drugi wariant.
Nie do końca wiem co mi wyszło ale jest pyszne :-)Wiem, że kwaśnicę robi się bez marchewki i innych warzyw z zestawu włoszczyzny. Nie udało mi się jednak kupić kiszonej kapusty bez marchewki i to mi wyszło:
Wiedziałam, że nie oprę się temu ciastu! :). Ujrzałam je u Tatter i już sama gra słów podziałała na moją wyobraźnię. Jak dla Was brzmi - skarb czekoholika? Dla mnie jak zapowiedź czegoś niebiańskiego, rozkoszy podniebienia, aromatu czekolady, jej smaku, który budzi zmysły, jednocześnie czegoś tajemniczego, czegoś czego nie może mieć każdy, no bo skarb jest tylko jeden. A jednak...