Grillowana miruna
Tak, to był właśnie jeden z tych dni. Za oknem pogoda zaczęła się psuć, a ja wpadłem w melancholijny nastrój. Słodycze nie pomagały – na biurku piętrzył się już stosik patyczków od lizaków ukradzionych dzieciom. Gdyby żona zawołała mnie na obiad, siedziałbym dalej bez ruchu przed komputerem.