Nie jest to danie skomplikowane ale niewątpliwie pracochłonne - zwłaszcza wygrzebywanie ości z mięsa jest żmudne. No i filetowanie karpia czy szczupaka - trzeba mieć wprawę. Jak się jej nie ma - ja nie mam - to trwa to dwa razy tyle co trzeba. Ale efekt jest smaczny. O ile lubicie ryby, rzecz jasna.
To ciasto na wyjątkowe okazje , które trafiają się średnio kilka razy w roku. Taka też okazja nadarzyła mi się ostatnio , więc po małej “rozgrzewce” z torcikiem śmietanowym , przyszła pora na prawdziwy tort ;-)
W zamyśle miała być duszona karkówka , a wyszło coś pomiędzy Strogonowem a zupą gulaszową :) Wymyśliłam ją okazji wyjazdu do rodzinki [ patrz : wrzesień 2007 ] - chciałam zabrać gotową potrawę , którą wystarczy tylko podgrzać i już jest gotowa do zjedzenia . Wtedy wyszły mi całkiem zgrabne plastry karkówki z plasterkami pieczarek i paseczkami papryki ... - teraz mięso rozpadło się w trakcie duszenia i wyszło takie coś a'la zupa .
To moja szósta propozycja - tym razem sylwestrowo-noworoczna , bo paszteciki upiekłam specjalnie na Sylwestra . Podane z gorącym czerwonym barszczykiem są po prostu pyszne ! Kruche , z pieczarkowo-cebulowym farszem są świetną przekąską na karnawałową zabawę . Skorzystałam z przepisu podanego przez Krystynę na forum cincin .
Ciasto wyszło nie za słodkie , maślane w smaku, lekkie i puszyste - dokładnie takie, jakie powinno być prawdziwe drożdżowe. Najlepsze tego samego dnia, na drugi dzień nie jest już takie puchate, ale nadal smaczne :)
Kiedyś prezentowałam sernik na zimno z malinami, a teraz zrobiłam taki lekki sernik z truskawkami - bardzo szybki i łatwy do wykonania. Świetnie orzeźwia w gorący dzień.
Przepis znalazłam przy okazji szukania przepisów kuchni mołdawskiej na tej stronie.Bardzo lubimy pomidorową, średnio raz w tygodniu gości ona na naszym stole.Ta jest pyszna i błyskawiczna.
W latach siedemdziesiątych mój tata był służbowo w Budapeszcie.Mieszkał w wynajętym pokoju i stołował się tamże.W wakacje pojechaliśmy całą rodziną na wakacje do Budapesztu, nocowaliśmy u miłej pani gospodyni.
Zupy-kremy pokochalam miloscia bezgraniczna gdy zaczelam sama gotowac dla mojej Coreczki. Na poczatku o wiele latwiej mi bylo otworzyc zakupiony w sklepie sloiczek, co tez czynilam dosc czesto. Gotowanie osobnych obiadkow dla tak absorbujacego dziecka wykraczalo poza moje sily.