Śledzie po kaszubsku
Przepis na te śledzie znalazłam w jakiejś kolorowej gazecie. Czy rzeczywiście są po kaszubsku, tego nie wiem. Próbowałam zgłębić ten temat bardziej, ale znalazłam tyle wersji tego przepisu, że dałam sobie spokój. Dla porządku będę się więc trzymać nazwy pod jaką je znalazłam :)
Same śledzie bardzo nam smakowały. Do tego stopnia, że postanowiłam je przygotować dla rodziców na Wigilię. Mam nadzieję, że im również posmakują. Jest to moja kolejna propozycja w ramach "Kuchni Świątecznej i Noworocznej".
Zdjęcie nieciekawe, ale jakoś nie miałam natchnienia na pstrykanie fotek. Wybaczycie, no nie? :)
Składniki:
- 5-6 filetów śledziowych
- 2 cebule
- 8 łyżek oleju
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki octu winnego (ja dałam troszkę więcej)
- 2-3 łyżki rodzynek
- liść laurowy
- sól, pieprz, cukier
Dodatkowo: mleko, do namoczenia śledzi
Wykonanie:
Śledzie wymoczyć w wodzie z dodatkiem mleka. Cebule pokroić w półplasterki. Koncentrat wymieszać z octem i rozprowadzić wodą (pół szklanki). W rondelku podgrzać olej i zeszklić na nim cebulę. Dodać koncentrat z octem i wodą, rodzynki oraz liść laurowy. Wymieszać i chwilę razem pogotować. Przyprawić do smaku. Śledzie pokroić na mniejsze kawałki, ułożyć w misce i zalać je zalewą. Zostawić do ostudzenia. Można też przygotować je wcześniej w słoiku i przechowywać w lodówce. Smacznego :)