Z 1 porcji zawsze robię 3 "placki", dzieląc porcję na 3 części i rozkładając ją na 3 silikonowych, okrągłych "blaszkach" (na zdjęciu podzieliłam na 2, więc biszkopty wyszły bardzo grube).
Są boskie! Do nadziania użyłam domowych powideł śliwkowych. Możecie nafaszerować je czymkolwiek, byle gęstym - inaczej nadzienie wypłynie podczas pieczenia. Na początku chciałam je jeszcze polukrować, ale bez tego smakują idealnie - a ja nie lubię, jak jest zbyt słodko. Polecam je Wam serdecznie
Kolejna odsłona ciasta czekoladowego. Świetnie komponuje się również ze śliwkami lub gruszką. Ciasto wilgotne, sycące ale nie za słodkie. Serdecznie polecam.
z rogalikami miałam. Kuchnia przypominała wielkie pobojowisko. Moja 9 miesięczna córcia dzielnie pomagała i robiła porządki w szufladach. Wszystkie makarony, przyprawy, deski, łyżki, lądowały w ekspresowym tempie na podłodze. Z tego przepisu co podam wyszło badzo dużo rogalików. Monotonne zawijanie rogalików, zakończyło się zrobieniem sporej a'la strucli przekładanej marmoladą.
Mąkę przesiać, dosypać cukier i proszek do pieczenia, dodać jajka i wodę różaną - wszystko razem utrzeć - najlepiej w mikserze. Do masy dodać stopionego masła i rozetrzeć wszystko dokładnie na gładką masę, którą następnie należy przelać do wysmarowanej masłem formy.
Utrzeć masło z cukrem-pudrem. Dodać skórkę i sok z mandarynek i esencję waniliową, wymieszać. Do drugiej miski przesiać mąkę pszenną i kukurydzianą i sól. Zagnieść sypkie składniki z maślanym kremem, podzielić ciasto na pół i zawinąć porcje w plastykową folię, nadając im kształt wałka.
Do zrobienia makaronu użyłam specjalnej, włoskiej mąki do makaronu typu "00". Kupiłam ją w Piotrze i Pawle ale widziałam i w innych delikatesach. Aczkolwiek moja babcia robiła swego czasu makaron z mąki pszennej, najzwyklejszej typu 500. Też był swietny. A może i lepszy niż mój.
Ciasto: w misce utrzeć masło z serem - najlepiej mikserem - pod koniec dodać łyżkę cukru, jajko i sól. Wyrobić ręką ciasto dodając mąkę - tak by ciasto było zwarte - ciasto musi być gładkie i musi dać się rozwałkować.
Upieczone cisto pozostawić w formie do ostygnięcia. Następnie wyjąć z folii, szczelnie zawinąć w folie i zostawić na 2-3 dni w temperaturze pokojowej, tak by smaki się połączyły.
W sporej misce wymieszać mąkę z jajkami i solą, dolewając stopniowo mleko i wodę. Ciasto naleśnikowe powinno być gęste jak śmietana. Smażyć cienkie placki na dobrze rozgrzanej patelni, posmarowanej olejem. Tylko nie za dużo oleju!
Masło, cukier i esencję utrzeć na puszystą masę. Dodać po kolei i stopniowo jajka, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao - mieszać dokładnie - podlewając stopniowo mlekiem. Całość utrzeć na gładką masę - bez grudek! Najlepiej użyć miksera.
W garnku lekko podgrzać 250 ml mleka. Musi być naprawdę letnie – dosypać do niego sól i cukier – dodać drożdże i wszystko dokładnie zamieszać. Do dużej miski wsypać 200 g mąki i zalać ją rozpuszczonymi w mleku drożdżami. Wymieszać dokładnie, przykryć serwetką i odstawić na 3 godziny, tak by zaczyn podwoił objętość.
Zapowiadałam jakiś czas temu, że gotowany sernik jeszcze się tu pojawi. I oto jest, tym razem w połączeniu z jabłkami, a w zasadzie marmoladą jabłkową, która znajduje się pomiędzy dwoma kruchymi plackami, stanowiąc podstawę sernika.