To chyba najlepsze z wypróbowanych przeze mnie wersji cannelloni - wydaje się najlżejsze (dla przypomnienia - znajdziecie u mnie dwa przepisy: na cannelloni z mięsem, oraz z ricottą i szpinakiem).
Placki po węgiersku to taka potrawa, na którą każdy ma inny przepis. Do mojej wersji sosu dochodziłam dość długo, ale teraz w naszej opinii jest już bliski perfekcji :) Nie ma w nim świeżej papryki ani pieczarek, które często są składnikiem tego dania - za to są przyprawy dodające aromatu.
Nikt nie lubi marnować jedzenia, więc jeśli został nam seler naciowy z poprzedniej, poniżej przedstawionej zapiekanki, nie ma nic lepszego niż spróbować zrobić inną, równie dobrą. Takie jest sedno wszystkich zapiekanek na świecie - jeśli nie chcesz marnować jakiegoś produktu, zrób zapiekankę.
Ostatnio zachciało mi się gołąbków - dość dawno je robiłam i zdążyliśmy się już stęsknić za ich smakiem . Ugotowałam cały garnek i mam cichą nadzieję , że uda się chociaż ze dwa lub trzy zamrozić "na zaś" ;)
Dawno nie robiłam ruskich pierogów , więc moje pierogożerne dziecko było zachwycone , kiedy wczoraj zabrałam się za ich lepienie . I miałam nie byle jakie wsparcie - moja pociecha pognała do łazienki umyć ręce , a potem stanęła w gotowości obok mnie i zaczęła lepić pierożki - całkiem sama :-)
Nareszcie jest i można się nią zajadać do woli ! Dzisiaj pierwszy raz w tym sezonie zrobiłam młodą kapustkę - wyszła pyszna , jako dodatek były młode ziemniaki - i niczego więcej nie potrzeba :)
Uwielbiam zamrażać jedzenie. Oprócz miksera, zamrażarka jest moją największą kuchenną przyjaciółką :) Pomaga mi zimą wyczarować cudnie pachnący sorbet truskawkowy albo tartę z jagodami... Dzięki niej mam przez cały rok aromatyczny koperek do ziemniaków... natkę pietruszki do zupy... fasolkę... lód do chłodzenia napojów...
Znów wracam do smaków dzieciństwa. Sto lat nie jadłam łazanek :)Najlepsze były zawsze na stołówce u mojej mamy w pracy. No wiem - stołówkowe żarcie to żadne żarcie, ale te łazanki były naprawdę dobre.Można je przyrządzić w wersji mięsnej i bezmięsnej.
Ten dżem bardzo mnie zaskoczył - jest naprawdę bardzo pyszny. Najlepiej wybrać do niego mocno dojrzałe kiwi, bardzo miękkie, czasami bywają już przeceniane w sklepach, ale do dżemu będą idealne.
Ser rozgniatam widelcem, niezbyt dokładnie bo lubię grudki. Dodaje mąkę, stopniowo i jajka, sól i cukier (niekoniecznie). Zagniatam zwarta masę ale niezbyt sucha, musi się trochę kleić do rąk.
Z tego przepisu ulepiłam 85 mikroskopijnych uszek. Nie zważyłam grzybów, więc w przepisie napisałam około 30 dag. Farszu wystarczyło ale bez podjadania z miski;)
Kilka dni temu odkurzyłam ten przepis zdobyty ukradkiem od znajomych z Gdańska. Któż to wie skąd on tam przywędrował, można by domniemywać nawet, że ma on kanadyjskie korzenie i nie zdziwiłoby mnie to wcale. Powiem szczerze, że nic w nim nigdy nie zmieniałam, nie ulepszałam z obawy przed utratą którejś nuty smakowej i zmarnowaniu 30 minut pracy i godziny tęsknoty za przyjemnością.
Muszę przyznać, że wakacje w Turcji były bardzo przyjemne nie tylko krajoznawczo ale i kulinarnie. Bardzo smakowały mi przyprawione mięsa, warzywa czy małe, ale za to bardzo słodkie desery. I chociaż temperatura powinna zniechęcać do jedzenia, to ja oczywiście nie mogłam się oprzeć i musiałam kosztować.