Obejrzałam niedawno program o kobiecie, która ważyła 185,5 kg. Kiedy przeanalizowano jej dietę, okazało się, że zjada ona co miesiąc 9 kg cukru!!! Było to wszystko tak przerażające, że z miejsca straciłam ochotę na pierogi i inne tego typu potrawy, chociaż do wagi tej kobiety brakuje mi dobre 120 kg :) Mimo chłodnej pogody, która raczej nie sprzyja sałatkom, postanowiłam zrobić coś w miarę lekkiego.
W moim domu danie to nazywało się porką, wiem jednak, że wiele osób uzywa nazwy psiocha, takie też określenie znajdziemy w wikipedii. Inne określenia to prażucha ziemniaczana, fuszer, fusier, kulasza, lemieszka ziemniaczana. W każdym razie jakkkolwiek by nie nazwać tego banalnego dania, warto napisać, że smakuje świetnie.
Potrawa (kluski)wywodząca się z kuchnia wiejskiej Lubelszczyzny. Nazwa pochodzi od wyprażania maki. Możecie wierzyć lub nie, ale to naprawdę jest pyszne:) Przepis znalazłam na blogu Piknik express.
Przepis na ten pyszny smalec znalazłam w specjalnym wydaniu" Pani domu" z ...1998 roku, a pdała go redaktor naczelna miesięcznika "Sekrety serca". Polecam gorąco. Jest rewelacyny, smakuje każdemu, a poza tym jest zdrowszy od wytopionego ze słoniny.
Jeżeli macie dużo białek do wykorzystania i nie wiecie co z nimi zrobić (być może ktoś wcześniej skusił się na karpatkę kremówkową) , to polecam taki właśnie torcik. Nigdy wcześniej nie korzystałam z tego typu przepisów i nie byłam pewna jak się przechowuje bezowe ciasto - jedno ze źródeł podaje , żeby podawać je tuż po zrobieniu , bo w przeciwnym razie namoknie. Trochę się tego obawiałam , bo takiej słodyczy nie da się zjeść jednego dnia ;-)
Zobaczyłam je na CinCinie u Margot, a ponieważ pozbywam się zapasów przepis pasował mi jak ulał :) Zmniejszyłam trochę zapas kapusty kiszonej, uratowałam pieczarki, zużyłam dawno zalegające w szufladzie łazanki... Wyszło pysznie - pasuje na Wigilię.
Przepis na to danie znalazłem dawno temu w jakiejś gazecie. Jako, że portugalski to akurat nie jest jeden z tych języków jakie doskonale znamy i wymówienie tej nazwy nie wydawało się nam możliwe dla przeciętnego mieszkańca krajów słowiańskich, więc w naszym domu potrawa ta zaczęła funkcjonować pod nazwą hoksi-koksi.
Kapelusze grzybów zalewamy mlekiem, odstawiamy na noc. Do garnka wlewamy wody, wrzucamy grzyby i gotujemy do miękkości. Następnie po ostudzeniu i odsączeniu, grzyby solimy i pieprzymy. Kapelusze zanurzać w roztrzepanym jajku i bułce, wkładać na rozgrzany tłuszcz i piec na złoty kolor.
Do świąt Bożego Narodzenia jeszcze trochę a u mnie pierogi z kapustą i grzybami już dzisiaj. Chociaż moim zdaniem te pierogi smakują o każdej porze roku. Zgłaszam je do akcji Gotujemy po polsku prowadzonej pod patronatem serwisu Z pierwszego tłoczenia.
Czaczapuri to typowa potrawa z kuchni kaukaskiej. Jest to placek z ciasta kefirowego (jogurtowego, itd.) lub drożdżowego z nadzieniem serowym lub ziemniaczano -serowym. Pyszny i sycący. Przepis znalazłam na blogu Atinki.
W średniej wielkości naczyniu wymieszać składniki suche: mąkę pszenną, mąkę razową, cukier, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, sól, przyprawę korzenną. W drugim naczyniu wymieszać składniki mokre: roztrzepane jajko, olej, maślankę, mleko, miód. Zawartość obu naczyń połączyć, wymieszać z grubsza, dodając na koniec posiekaną czekoladę i starte jabłko.
Kilka dni temu Ilka 86 wyznaczyła mnie do poprowadzenia następnej edycji Kulinarnego łańcuszka . Wybrała dla mnie dwa proste i bardzo fajne przepisy. Szczerze mówiąc skorzystałabym z obu, gdyby nie fakt, że święta, tuż, tuż. Po namyśle zrobiłam tylko kuleczki, które okazały się nie tylko łatwe do zrobienia, ale również pyszne. Mięciutkie wnętrze i chrupiąca otoczka, tak mozna opisać te kuleczki. Stanowią doskonały dodatek do mięsa i surówki. Idealne na zwykły, jak i świąteczny obiad. Polecam!