Deser urodzinowy naszej przyjaciółki zebrał tak bardzo pochlebne opinie, ze miałem obawy wrzucać tą tarte, bo to bardzo proste danie i wizualnie też nie prezentuje się aż tak ładnie jak owa panna cotta. Ale pomyślałem sobie, że przecież sam wiele razy podkreślałem fakt, że w prostocie siła, więc nie będę teraz udawał, że ja to od dziś w kuchni tylko takie ą-ę robię i „pospolitych” potraw się nie tykam. Z resztą pospolitą bym tej tarty nie nazwał.
Polecam przepis z ręką na sercu. Są naprawdę pyszne! Robi się je trochę inaczej niż tradycyjne muffiny i smakują też inaczej - nie trzeba popijać ich hektolitrami mleka, bo nie są suche, jak to czasem bywa w przypadku muffinów.
Cienkie ciasto ucierane , a na nim maliny przykryte warstwą pianki. Proste , delikatne i pyszne. Obawiałam się , czy pianka przypadkiem nie opadnie tak , jak to bywało w przeszłości , ale okazało się , że zupełnie niepotrzebnie , bo wyszła mi całkiem gruba "pierzynka".
Jakiś czas temu pisałam, że nastawiłam nalewkę brzoskwiniową. Teraz właśnie nadszedł czas, kiedy mogłam przelać nalewkę do butelek i wreszcie spróbować. Myślę, że raczej jest to likier niż nalewka - ponieważ jest mocno słodki. Poza tym przepięknie pachnie brzoskwiniami i świetnie rozgrzewa!
Obrane ziemniaki ścieram na drobnej tarce (albo na większej, a potem miażdżę blenderem). Odcedzam na durszlaku.Masło rozpuszczam i odstawiam do przestygnięcia.Obrane cebule kroję w drobną kostkę i smażę na smalcu na złoty kolor.
Zrobiłam ten torcik na imieniny teściowej.Torcik wyszedł lekki, delikatny, ajerkoniak właściwie niewyczuwalny.Masy wyszło tak dużo, że w osobnych miseczkach zrobiłam jeszcze 3 deserki :)
Robiłam go kiedyś, a teraz musiałam sobie przypomnieć - w domu zabrakło majonezu :)Przepis jest prosty, ja robiłam z połowy porcji - bałam się, że mi się w słoiku nie zmieści...
Tę sałatkę na pewną imprezę zrobiła vee-vaa, a właściwie jej mąż. :) Sałatka zniknęła nim ktokolwiek się obejrzał. Dobrze, że na stole były też inne smakołyki… Polecam serdecznie!
Drożdżówki bardzo nam smakowały i chętnie zrobię je ponownie. Są pachnące, miękkie, a najlepsze jeszcze ciepłe, kiedy tak parzą w dłonie i język, ja takie lubię ;) Myślę, że można pokusić się również o inne nadzienie, ale te z serem są takie właśnie jakie lubię i są takie nasze, domowe, polskie :)
Dzieciaki powoli zdrowieją. Już nie mają po 39 stopni. Jeszcze kaszlą przez całe niemal noce i śnią im się koszmary. My z mężem chodzimy po ścianach, bo w nocy pocieszamy je, podajemy im syropy. One w dzień są lepsze, niż my. :-) Babcia w piątek przywiozła nam torby zakupów: owoce, drób, mleko kokosowe, warzywa, egzotyczne przyprawy, ryż basmati.
Sałatka ta powstała, że tak powiem, z potrzeby chwili. Rozmrażałam lodówkę i znalazłam w zamrażarce woreczek ugotowanej kiedyś tam ciecierzycy. Dobrałam do niej resztę składników, wymieszałam i podałam w ramach kolacji.
Oto kolejna propozycja do zabawy Gotujemy po Polsku, której patronuje serwis zPierwszegoTłoczenia.pl. U Ireny i Andrzeja króluje kuchnia kaszubska, a u mnie podhalańska, choć w nieco zmienionej wersji. Swoją kwaśnicę czyli kapuśniaczek wykonałam wg przepisu zamieszczonego w listopadowym wydaniu gazetki "Dobre Rady".
To jest takie kryzysowe danie dla dużej rodziny :)Wystarczy poprzedniego dnia ugotować gar ziemniaków na obiad, resztę ziemniaków zmielić z twarogiem, dodać jajko albo dwa, dosypać mąkę, zagnieść, pokroić i ugotować :)
Wiem, wiem - ta baranina to już ostatnio się u mnie tak rozpanoszyła na blogu, że pewnie macie dosyć. Ale co zrobić, jak i żona i goście się domagali. Ale przy okazji wrzucę wam przepis na jedną z moich ulubionych przystawek ziemniaczanych.
Ten tort robiłam kiedyś bardzo często - na wszystkie uroczystości rodzinne, na urodziny teścia itp. itd.Znalazłam nawet na liście pl.rec.kuchnia mój wpis sprzed 11 lat...Wtedy biszkopt robiłam inną metodą, a do kremu dodawałam margarynę..