Mocno czekoladowe ciasteczka w cukrowej skorupce - idealne dla wielbicieli czekolady. Już dawno chciałam je zrobić, ale ciągle coś mi przeszkadzało - a to czekolady zabrakło, a to mikser się zepsuł - ale w końcu się udało. Małe, na jeden kęs - wystarczy zjeść kilka, żeby zaspokoić zapotrzebowanie na czekoladę :-)
ak przyjemnie było sobie przypomnieć smak tego ryżu i charakterystyczny, miły zapach. I nasypać go sobie na rękę i dmuchnąć .... nie szkodzi, że trzeba było później zamiatać kuchnię, musiałam to zrobić, nie mogłam się powstrzymać:)
W prawdzie o kuchni hawajskiej mam znikome pojecie, przewaznie kojarzy mi sie z ananasem. Nie wiem nawet na ile jest to prawdziwe skojarzenie, wszystko za sprawa oferowanej w pizzeriach pizzy hawajskiej, ktorej podstawowym skladnikiem zawsze jest szynka i ananasy.
Takie (albo bardzo podobne) drożdżówki widziałam już na kilku blogach. Od razu spodobał mi się sposób , w jaki zostały przygotowane - prosty , a przy tym efektowny. Z ciastem nie ma większych problemów , bo łatwo daje się formować , a nadzienie - kto jakie lubi. W oryginale był to krem patisserie , a ja dałam zwykły budyń waniliowy. Bułeczki pyszne ! Bardzo mięciutkie , puszyste , a do tego ładnie się prezentują.
Do Wielkanocy wprawdzie jeszcze trochę czasu, ale jeśli planujecie do podania prawdziwy żurek, warto już teraz o tym pomyśleć. Ten przepis dostałam od mojej teściowej i jest to tradycyjne danie w rodzinie mojego męża - nie spotkałam się jeszcze z kimś, kto tak przyrządza żurek, podobnie zresztą jak pierogi ruskie z miętą, które również są specjalnością teściowej. Po kilku próbach opanowałam wreszcie i żurek, i pierogi.
Żurek to zupa , która jak żadna inna kojarzy mi się z Wielkanocą . Aromatyczna , o zdecydowanym smaku , sycąca - świetna nie tylko na święta :) To moja pierwsza propozycja do Kuchni Wielkanocnej .
Cebulę obrać, drobno pokroić, zeszklić na oleju. Ugotować 3 jajka na twardo. Bułkę namoczyć w wodzie, odcisnąć, dodać do mięsa. Do masy wbić jedno jajko, dodać koperek, cebulę, sól i pieprz do smaku. Wyrobić masę.
Wymyśliłam sobie , że tym razem zrobię coś bardziej wykwintnego niż zwyczajne bitki czy kotlety ;-) Naszła mnie ochota na Strogonowa - kusiła mnie nim Ewa - aż skusiła. W końcu nie bez powodu nosi to imię ;)))
Małe, okragłe kotleciki..Połączenie mięsa mielonego z kapustą i ryżem, podane z pomidorowym sosem. Ciekawa alternatywa dla zwykłych kotletów mielonych, które czasami wydają się zbyt zwyczajne. Całkiem smaczne, choć bez szaleństwa.
Te jajka robiłam po raz pierwszy i niestety chyba po raz ostatni. Jakoś mi nie podeszły. Hmm, może inaczej. Nie były złe, mąż się nimi zajadał, ale mi czegoś w nich brakowało. Jakiegoś zdecydowanego smaku, przysłowiowej "kropki nad i". Trochę mdłe były, za mało przyprawione, trochę za dużo było w nich bułki tartej (choć i tak dałam jej mniej niż zalecano w przepisie).
Niezmiernie się cieszę, że tu gdzie mieszkam, mam pod nosem dobrze zaopatrzony sklepik ze zdrową ekologiczną żywnością. To z niego pochodzą wszystkie moje mąki do wypieku chleba, siemię lniane, herbata malinowa, cukierki wykrztuśne i przyprawy.
Przełożyć wszystko do kapusty i dusić, aż wszystko będzie miękkie. Doprawić solą, pieprzem, natką pietruszki i wymieszać z ugotowanymi łazankami.Polecam również wersję bez mięsa.Smacznego!
Jednakże udało mi się przygotować jajka w szynce wg Bajaderki, ciasto filo z farszem do pierogów ruskich oraz naleśniki z serem i szynka podane z barszczem czerwonym. Poza oczywistym hitem, jakim są jajka w szynce, mile zaskoczyły nas naleśniki. Wyszły po prostu przepyszne. Nie przypuszczałam, że tak proste połączenie wyjdzie tak dobre i przypadnie wszystkim do gustu.
Święta, święta i po świętach. Miłe chwile mijają szybko, zbyt szybko. Po tegorocznej Wielkanocy pozostały już tylko miłe wspomnienia i...dodatkowe centymetry w pasie :) Ale co zrobić, skoro takie smakołyki spotkać można tylko raz w roku. Przecież wypadało wszystkiego spróbować, prawda?
Od czasu do czasu robię sobie zapas mussli na śniadanie. Po pierwsze, to miła odmiana po tostach, muffinach i kanapkach jakie zwykle jem na śniadanie, a po drugie, zauważyłam, że gdy przez co najmniej tydzień jem więcej błonnika niż zwykle, mój brzuch robi się bardziej płaski. I ta zaleta mussli baaardzo mi się podoba :)