Wiśnie w sokowniku zasypujemy cukrem (więcej niż na sok), powstały sok zlewamy do garnka.Wsypujemy świeże wydrylowane wiśnie, dodajemy żelfiksu 3:1 - mniej niż na dżem.Gotujemy chwilę, przelewamy sdo słoiczków, zakręcamy, stawiamy na głowie i już :)
Miałam już nie robić tego torciku - nie zdążyłam w terminie...Ale torcik kusił...Zrobiłam, ale inaczej...Biszkopt nie wyszedł - przypalił się i opadł - następnym razem zrobię swój biszkopt w niższej temperaturze..Okroiłam biszkopt, pokroiłam w paski - zrobiłam deser....Na spodzie resztki biszkoptu, potem krem z jagodami, a na wierzchu beziki dla osłody...
Wariacja na temat szarlotki...Jak pierwszy raz zrobiłam szarlotkę z przepisu Atiny, już nie robię innej - ta jest najlepsza.A teraz robi za placek z wiśniami..
Śmietankę ubijamy na sztywno z cukrem, dodajemy jogurt, połowę wiśni z dżemu.Całość wlewamy do maszynki do lodów i kręcimy według instrukcji.Pod koniec dodajemy resztę wiśni, czekoladę i ciasteczka.Przekładamy do pudełka, wkładamy do lodówki.
W tym roku porzeczek było więcej niż rok temu, ale i tak za mało..Ledwo co starczyło na nalewkę...Dlatego w piątek na rynku musiałam kupić chociaż raz porzeczki na ciasto..
Do twarogu dodaliśmy śmietanę 12% co została w kubku, pół papryki drobno pokrojonej, przyprawione świeżo startym imbirem i skórką cytryny. Do tego sól i trochę pieprzu, potem trochę curry i papryki słodkiej dla koloru. Proponuję dodać jeszcze trochę ananasa, ożywiłby smak.
Morele wymieszać z cukrem i laskami wanilii, zostawić na 2-3 godziny.Pogotować je chwilę, część zmiksować.Przekładać do wyparzonych słoików, odwrócić do góry dnem - gotowe.
Po naszych imieninach i bardzo konkretnym jedzeniu ;) zachciało nam się czegoś lekkiego. Zainspirował mnie przepis z bloga "Kwestia Smaku" ale zmodyfikowałam go trochę, dostosowując do naszych potrzeb i do tego co akurat było w lodówce ;P
Ta sałatka wpadła mi w oko jakiś czas temu - i od tego czasu "chodziła za mną". Aż się doczekała. ;)Jest naprawdę BARDZO prosta, jak już się znajdzie ochotnika do obierania bobu. Przepis pochodzi z bloga kawusi. Swoją robiłam jakiś czas po przeczytaniu sałatki, więc możliwe, że nie zachowałam proporcji.