To jeden z najstarszych przepisów jakie posiadam i aż sama sobie się dziwię , że jeszcze go tu nie podawałam. Ciasto składa się z biszkoptu i dwóch placków miodowych przełożonych masą budyniową oraz marmoladą (nie musi być , ale nadaje ciastu wyrazistości) , a to wszystko oblane polewą. Najlepiej smakuje po dwóch (lub więcej) dniach , kiedy biszkopt nawilgotnieje , a poza tym da się wtedy ładniej pokroić.
Boski sernik! Rozpływający sie w ustach, mocno czekoladowy, idealna propozycja dla wielbicieli wilgotnych ciast. Przepis znalazłam na stronie Liski. Bardzo gorąco polecam!
Lubicie cappuccino? Ja tak! Zamarzyłam by zrobić kostkę cappuccino, jaką widziałam u Dorotki. Niestety nie miałam odpowiedniej formy, więc zrobiłam ją w tortownicy, zresztą Dorotka wspominała u siebie, że można upiec to ciasto właśnie w takiej formie.
Masło utrzeć w misce z cukrem pudrem i cukrem waniliowym na puszystą masę (najlepiej pałką, można też mikserem). Dodawać po jednym żółtku i ucierać, aby masa była gładka.
Przepis na te dosyć nietypowe muffinki znalazłam u Alinki (nawet mi się "rymnęło"). Same w sobie niezbyt słodkie , ale z lukrem już tak - tym bardziej , że zrobiłam go także z dodatkiem syropu klonowego. Osobiście uważam , że czekoladę można tu pominąć , ale za to orzechy doskonale dopełniają smaku.
Przepis, który dziś podaję znalazłam na blogu Zebrry, która ogłosiła bardzo ciekawy konkurs, i jeśli wierzyć mojemu mężowi, tak przygotowane ziemniaki są naprawdę smaczne. Ja od siebie dodam, że pachniały nieziemsko :) Troszkę zmodyfikowałam przepis, bo obrane ziemniaczki podogotowałam najpierw przez około 10 minut, a dopiero potem je upiekłam.
Jak tylko go zobaczyłam u Asi z Kwestii Smaku nie mogłam przestać o nim myśleć. Teraz już wiem dlaczego. Ten sernik jest po prostu obłędny! Pyszny, pachnący maślany spód i gruba, wręcz pulchna, puchata warstwa sera z dodatkiem szafranu. Nic więcej i aż tyle. Wystarczy. To poezja smaku, rozkosz sama w sobie. Najcudniejszy sernik pod słońcem i księżycem! :)
Chciałam upiec coś szybkiego , prostego i zarazem smacznego , ale tym razem nie muffiny (choć tak było by najłatwiej). Nie miałam ani pomysłu , ani czasu , żeby szukać czegoś na necie lub wertować książki. A rozwiązanie samo do mnie przyszło - znalazłam je w skrzynce na listy :-)
Przechodząc w sklepach obok półek z makaronem zawsze zwracam uwagę na duże muszle. Uwielbiam je nadziewać różnymi farszami i zapiekać w piekarniku. Uznałam, że latem wypadałoby zrobić je z farszem warzywnym. Użyłam tego co miałam w lodówce więc na patelnię powędrowała cebula, cukina i papryka. Wyszła mi fajna, lekka wersja tego dania, które też można przyrządzić z każdym innym farszem.
Clafoutis to tradycyjny francuski deser z owocami, wywodzący się z Limousin, regionu środkowej Francji. Już dawno chciałam go zrobić, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. W tym roku postanowiłam, że jak tylko dorwę wiśnie, to na pewno go wykonam. Wiśni jeszcze co prawda u nas nie ma, ale są czereśnie, które godnie je póki co zastępują.
Na pewno pojawią się u mnie jeszcze nie raz:) Te ciasteczka robiłam dla synka, jak wyjeżdżał na kolonię, synek już wrócił, a ja mam takie zaległości na blogu hihi;)