Niebo wczoraj zalewało się łzami nie wiedzieć dlaczego, czarne chmury okryły świat szczelnie, nie przepuszczając ani jednego słonecznego promyka. To nic. Chociaż w południe ciemno jakby był późny wieczór, uśmiechałam się do moich bułeczek. Rumiane, pachnące niesamowicie sprawiły, że gdzieś wewnątrz mnie wyjrzało słońce. I - póki co - wystarczy. Jestem koperkową maniaczką. Potrafię stać w ogrodzie i wąchać koper, w ogóle nie myśląc o upływającym czasie. Że gdzieś tam ktoś, coś, czeka na mnie, że trzeba to i tamto. Nie ma nic poza wypełniającym cały świat, obłędnym zapachem.
Dwa tygodnie nad morzem pełne ryb przyzwyczaiło mnie, że ryba musi być. Kupiłam w piątek świeże filety z lina. To mój debiut jeśli chodzi o tę rybkę. Wyszło ponoć bardzo dobre :)
Brzmi egzotycznie ale nie jest to aż tak bardzo obce danie.To chili i kardamon nadają tej potrawie tego charakteru. Mięso w wyniku marynowania jest kruche i aromatyczne a ryż... przepyszny. Jest to mój ulubiony sposób przyrządzania ryżu i tak mi smakuje, że mogłabym jeść go samego.
Gdy wracam do domu późno, nie mam potrzeby zjedzenia ciężkiego mięsnego obiadu, ale gdy za oknem zimno i mokro coś ciepłego działa kojąco. Tym razem na obiadokolację zaryzykowałam podaniem fasolki szparagowej pod beszamelem z odrobiną sera.
Ciąg dalszy eksperymentów z pieczeniem. Całkiem udanych. Tym razem pizza ze szparagami, pieczarkami i szynką parmeńską. Delikatna i aromatyczna. Bez sosu - pizza bianca.
Po krotkich wakacjach czas worocic do rzeczywistosci. Niestety jest ona szara i bardzo jesienna. Jedynie na straganach widac lato i mimo deszczu korzystam z tego jak tylko moge.
Po przetestowaniu przyprawy do paelli, dzisiaj przepis na szybką zupę marchewkową z dymnym zapachem wędzonej papryki pimenton i nutką cynamonu. Bardzo dobrze tu pasuje odrobina świeżych listków szałwi, którymi posypałam zupę.
Przepis na ten chlebek znalazłam u kass oraz w 111 wydaniu weekendowej piekarni. Okazał się być wyśmienity, bardzo rustykalny w smaku, taki prawdziwie tradycyjny. Z pewnością nie lekki ani dmuchany.
ie mam doświadczenia w robieniu dżemów, więc wydaje mi się, że trochę za długo go gotowałam (ok. 3 h), przez co nabrał zbyt ciemnej barwy. No ale cóż, ciągle wydawał mi się zbyt rzadki :) Na smak to jednak nie wpłynęło: jest bardzo smaczny.
Mąż nazwał je kamyczkami.. ale nie były twarde, tylko ciężkie;) natomiast w założeniu miały być bułeczki drożdżowe. Wyszło zupełnie co innego niż było zamierzone. Jednak jak na ten eksperyment efekt był smaczny.
Pierwszy raz zrobiłam to pieczywo około 2 lata temu. Wydawało mi się ono strasznie czasochłonne i pracochłonne więc mimo, że bardzo nam smakowało odkładałam powtórkę aż do teraz. Okazało się jednak, że od kąd piekę chleby i inne drożdżowe specjały to i ten nie jest wcale taki skomplikowany. Bardzo puszyste ciasto, suto nadziane kawałeczkami sera feta. Idealnie smakuje do mięsnych dodatków np. bułgarskiej kebapczety, którą też przyrządziliśmy na nasz wieczór kuchni bułgarskiej. Przyznam, że równie wyśmienicie zastępuje drugie śniadanie, bo wyjątkowo długo utrzymuje świeżość. Bardzo polecam.