Białka ubiłam na sztywno z cukrem a następnie dodałam po 1 żółtku, potem stopniowo mąkę z proszkiem do pieczenia. Całość wylałam do tortownicy wyłożonej na dnie papierem do pieczenia (trzeba wyciąć krążek wielkości dna) i nasmarowanej masłem.
Warzywa są wyjątkowo niskokaloryczne,zawierają dużo witamin i składników mineralnych.Uwielbiam sałatki,surówki i lubię eksperymentować w kuchni.Przepisy tworzę w zależności co mam pod ręką.Dzisiaj jest kapucha kiszona więc zaserwuję sałatkę z kapusty.Są ogórki ....zmieszamy z czymś i wyjdzie kolejny eksperyment:)
Tiramisu (wł. tirarse su -ocknij się , przebudź się, a także tirami su - poderwij mnie) - tego włoskiego deseru próbowałam po raz pierwszy 2 lata temu w slonecznej Italii. Od tamtej pory robiłam go kilka razy, ale od kiedy prowadzę bloga, całkowicie pochłonęły mnie nowe przepisy i zapomniałam o tym smakowitym deserze.
Jak tylko ujrzałam racuszki na blogu Liski wiedziałam, że muszę je zrobić! I wiedziałam, że będą przepyszne :) Miękkie, pachnące, posypane cukrem pudrem, wanilią, cynamonem, podane z konfiturką czy bez... są przepyszne.
Popijane gorącym czerwonym barszczykiem są po prostu pyszne ! W sam raz na karnawałową imprezę - można je wcześniej przygotować , a potem wystarczy tylko podsmażyć i mamy gorącą przekąskę :)
Zawsze piekła go moja Babcia - teraz obowiązkowo piekę go w każde Boże Narodzenie . Nie wyobrażam sobie , żeby go nie było na święta - po prostu musi być i już !
Mieli dziś przyjść goście, więc upiekłam ciasto. Goście się jednak nie zjawili, i może lepiej, bo ciasto - aczkolwiek wygląda apetycznie - smakiem nie powala.
Jeśli zostają mi w czasie gotowania jakieś białka, nie wyrzucam ich, tylko zamrażam.Kiedy się trochę uzbiera, można zrobić właśnie taki keks na białkach.Jest to dobry przepis - a trudno o dobry przepis na keks. Robiłam ich kilka i żaden nie był udany. Sekretem dobrego keksu jest odpowiednio gęste ciasto, tak, aby bakalie nie opadły na spód w razie pieczenia, a jednocześnie - aby środek dopiekł się, a wierzch nie spalił.
Chcecie pograć w nietypowego berka? Wystarczy odkręcić słoik z marynowanymi grzybkami. Jak uda wam się złapać za pierwszym razem, to będzie sukces. Prawdziwe schody zaczynają się, gdy taki grzybek powędruje na talerz. O tutaj mamy prawdziwe wygibasy. Mój widelec rozgrzany do czerwoności, grzyb śmieje się do rozpuku. Gonitwa trwa. Maaaaammmmm! Złapałam!
Przepis na ciasteczka pochodzi z książki dla dzieci "Kuba i Buba czyli awantura do kwadratu" Grzegorza Kasdepke . Miałam do pomocy dzielną sześciolatkę , która po obejrzeniu filmu "Ratatuj" wręcz pchała się do kucharzenia . Ciastka wyszły oczywiście super !
Moja jedenastomiesięczna córeczka zbuntowała się przeciwko daniom w słoiczkach i mimo tego, że ma tylko 2 zęby, a następne dwa dopiero się zapowiadają, żąda normalnego jedzenia. Będę więc teraz musiała kombinować i wymyślać takie dania, które ona może zjeść, a które jednocześnie będą smakować pozostałym.
Przepis zaczerpnęłam z blogu Lemontea, lecz nieco go zmodyfikowałam.Wyszedł rewelacyjnie - w sam raz na szybki obiad, wystarczy tylko podsmażyć mięso, co też dziś zrobiłam i z 10 słoików zostało 9.
Z mąki, masła, żółtek, pół szklanki cukru, cukru waniliowego, proszku do pieczenia zagnieć ciasto. Podziel je na 1/3 i 2/3. 1/3 zagnieć z kakao, wszystko schłodź w lodówce. Jasne ciasto rozwałkuj na blachę. Rozsmaruj na nim dżem.