Kaszę ugotować w osolonej wodzie. Cebulę obrać, drobno pokroić, przesmażyć na rozgrzanym oleju. Bułkę namoczyć w wodzie. Do miski wsypać kaszę, dodać wyciśniętą bułkę, natkę pietruszki i jajko.
Grzyby namoczyć na noc a następnie ugotować. Kapustę włożyć do gara i ugotować do miękkości na wodzie z grzybów. Cebulkę pokroić drobno, zeszklić na patelni. Ugotowane grzyby i kapustę drobno posiekać.
Ser rozgniatam widelcem, niezbyt dokładnie bo lubię grudki. Dodaje mąkę, stopniowo i jajka, sól i cukier (niekoniecznie). Zagniatam zwarta masę ale niezbyt sucha, musi się trochę kleić do rąk.
Popijane gorącym czerwonym barszczykiem są po prostu pyszne ! W sam raz na karnawałową imprezę - można je wcześniej przygotować , a potem wystarczy tylko podsmażyć i mamy gorącą przekąskę :)
Obrać ostudzone ziemniaki, przekroić je na pół, jeszcze raz na pół, a potem na trzy części. Obrać 2-centymetrowy kawałek korzenia imbiru, zetrzeć na drobnej tarce i wrzucic na patelnię.
Ja robie nieortodoksyjnie, bez zaczynu. Do miski wsypuję całą mąkę, robie wgłębienie, wsypuje drożdże i dosypuje trochę cukru. Zalewam kilkoma łyżkami ciepłego mleka i odstawiam na 30 minut. Potem dodaje połowę pozostałego mleka, sól, resztę cukru i mieszam dokładnie. Dodaję jajka a na koniec resztę mleka i mieszam wszystko na gładka masę.
Grzyby suszone namoczyć najlepiej dzień wcześniej. Kapustę ugotować. Pieczarki umyć, pokroić i przesmażyć na 3 łyżkach masła. Grzyby suszone ugotować. Wszystkie składniki przecisnąć przez maszynkę z grubym sitem.
Na pierwszy wiosenny obiad wybrałam roladki ziołowe w lekkim winnym sosie, przepis pochodzi ze starego „Mojego gotowania”. W oryginale były to roladki z cielęciny, ale ja robiłam ze schabu, a myślę, że można by też spróbować z mięsem drobiowym.
Gdy za oknem tak jak dzis pada deszcz, wiatr zacina, ze az strach z domu wyjsc, gdy wiosna jest tylko w kalendarzu, ja zapraszam ja do domu.Kupuje kwiaty i stawiam na stole w salonie. Czekam, moze ich zapach wypelni powoli dom.Albo zagladam do kuchni by tam przygotowac cos pysznego, cos co przypomni mi choc na chwile, ze ta wiosna jednak gdzies jest, moze tylko zbladzila na chwile.
Placuszki maja wyrazisty smak camemberta, sa tez lekko lejace gdy podamy je zaraz po usmazeniu. Zas dodatek ziol sprawia, ze placuszki nabieraja naszego ulubionego aromatu.Najlepiej smakuja w towarzystwie bukietu salat z sosem winegret i dobrego, czerwonego wina.
Dla tych, ktorzy zagladaja do mnie regularnie nie jest tajemnica, ze lubie placuszki roznego rodzaju. Nic wiec dziwnego, ze i tym razem chce podzielic sie z Wami kolejnym przepisem na nie. Tym razem beda to placuszki jesienne, bo przygotowane z prawdziwie jesiennych warzyw: dyni i ziemniakow.
Jutro Tłusty Czwartek a mnie niestety nie będzie w domu cały dzień. W związku z tym, aby co nieco nawiązać do tłustoczwartkowej tradycji, zrobiłam dzisiaj racuchy. Robiłam je już wiele razy, za każdym razem wypróbowuję ten smak z innymi owocami. Dzisiaj przyszła kolej na ananasy i to był dobry wybór. Może pączków nie zastąpią ale jakaś namiastka to jednak jest.
Najbardziej lubię pomidorówkę z ryżem, zwykłą kartoflankę, zupę maslankową i czosnkową, pierogi z serem i szczypiorem, placki ziemniaczane z cebulą, zalewajkę z duzą ilością ziemniaków, pastę z makreli, jajka z majonezem i szczypiorem...Najbardziej lubię proste jedzenie. Owszem wprost przepadam za łososiem,czarnymi oliwkami, daniami z fetą, owocami morza ale gdyby tak postawono przede mną talerz zwykłych, skromnych ziemniaczanych pierogów polanych zeszkloną cebulką i jakieś wykwintne danie, wybrałabym to pierwsze.
To danie to wspomnienie przedszkolnych obiadów. Może dla części z Was nie brzmi to zachęcająco, ale ja przedszkolne obiady wspominam mile. Krokiety robiłam po raz pierwszy i od razu udało się odtworzyć tamten smak i pysznie chrupiącą skórkę. Przepis przypomina ten na farsz do pierogów ruskich.
Mój mąż miał dzisiaj wolne i zrobił mi niespodziankę:-) Po pracy czekały na mnie pyszne nadziewane naleśniki ze szpinakiem polane sosem czosnkowym! Bardzo mi smakowały, bo uwielbiam naleśniki pod każdą postacią, a najlepiej smakują jak je nam ktoś przygotuje. Zobaczcie dzieło mojego męża:-), gorąco polecam do wypróbowania!
Placki te nadają się jako potrawa tłuszczowa na diecie Montignaca, z tym, że oczywiście musimy pominąć w przepisie dodatek mąki. Bez mąki da się również te placki usmażyć, choć wymaga to dość dużej cierpliwości, gdyż lubią się rozwalać, tylko trzeba pamiętać, żeby naprawdę baaardzo mocno odcisnąć cukinię. Polecam :)