Pietruszkę trzeba posiekać, ale na duże kawałki. Rozłożyć równomiernie na talerzu. Na to pokrojone w kostkę awokado - bez skóry i pestki. Na awokado układam posiekaną cebulę - polewam całość sokiem z połowy cytryny.
A zmieniając temat, to mój Kochany Sześciolatek bardzo domaga się sławy na łamach tego bloga, a że już trochę umie czytać, to będzie przeszczęśliwy, jak jutro rano pokażę mu jego własne „danie” wraz z „przepisem”. Deserek ten wymyślił sam i prawie sam go przygotował, ja mu tylko trochę pomagałam.
Marchewki obierz i zetrzyj na drobnej tarce. Jedną pomarańczę podziel na cząstki, obierz je z białych błonek i pokrój na kawałeczki, które następnie wrzuć do marchewki. Z drugiej pomarańczy wyciśnij sok i polej surówkę.
Selera i kukurydzę odcedzić z wody. Jajka ugotować na twardo, pokroić w grube kawałki. Ogórki, jabłko i cebulę pokroić w kostkę. Koperek poszatkować. Wszystkie składniki połączyć razem . Dodać majonez, wyciśnięty czosnek. Doprawić pieprzem i solą. Wszystko dokładnie wymieszać.
Ananasa i jabłko pokroić w kostkę. Ser żółty zetrzeć na tarce o grubym sicie. Wymieszać majonez z jogurtem, dodać wyciśnięty czosnek. Wszystkie składniki połączyć z sosem. Na koniec doprawić octem balsamicznym.
Za oknem mróz jakiego chyba jeszcze tej zimy nie było, a ja jakoś zawsze na początku roku marze o letnich wakacjach. Myślę o moich ukochanych miejscach, które staram się odwiedzać kiedy jest już ciepło. Pewnie jeszcze nacieszę się zimą ale marzyć zawsze można
Za oknem zima, mróz i śnieg, a ja wbrew okolicznościom nie mam wcale apetytu na dania "rozgrzewające", a wręcz przeciwnie - marzą mi się pyszne sałatki. Pewnie więc w najbliższym czasie zagoszczą na moim blogu sałatkowe przepisy - dziś pierwszy z nich. Pomysł znalazłam w Galerii Potraw.
Tak bardzo spodobała mi się Edysiowa sałatka, że teraz i my się nią zajadamy :) Jest pyszna. Ma w sobie orzechy, ser i ananasa. Czego chcieć więcej? Mi smakowała baaardzo, polecam!:)
Startą kapustę i marchewkę wsypać do sporej miski, dodać posiekaną cebulę. Cukier wymieszać z solą, pieprzem, mlekiem, majonezem, octem, sokiem z cytryny do uzyskania jednolitej konsystencji. Sosem polać warzywa i bardzo dokładnie wymieszać. Odstawić na 2 godziny w chłodne miejsce.
Otwieram bar sałatkowy. :-))) To cudnie w taki dzień, pal licho, że pochmurny, w taki ciepły, wiosenny dzień, gdy stragany uginają się pod ciężarem kolorowych owoców i warzyw zrobić kolorowe zakupy, gdy z koszyków wystają smakowite fragmenty swieżo zebranych jarzyn - a potem je pociąć, pomieszać, skropić i podać.
Nie ma na grilla większego smakołyku niż po wszelakich mięsiwach położyć odrobinę owoców, ja wam to mówię, a jeśli chodzi o grilla i przysmaki ogniskowe, to wiem co mówię. Z resztą niepotrzebnie tą akcję z grillowanymi owocami zacząłem, bo teraz spokoju już nie mam – co impreza, co gdzieś się grill pojawia, chociażby najmniejszy mini mini, to zaraz mnie męczą „a czy owoce z grilla będą” „a czy będziesz dzisiaj robił te swoje te, te – no, te brzoskwinie, ananasy”?
Oświeciło mnie, kiedy jadłam grejpfruta - czerwonego czy różowego jak go nie nazwiemy, w każdym razie pomyślałam sobie, że zrobię sałatkę z jego udziałem. Robiłam już taką z pomarańczą, była pyszna. Z grejpfrutem jest równie smaczna, a do tego zdrowa. Polecam zdecydowanie wielbicielom tego owocu, do których i ja się zaliczam.
Zasmażane buraczki zawsze były moja ulubiona jarzynką do obiadu. Moja Mama często przygotowywała(i przygotowuje )je do kotletów mielonych, ciemnego miesa w sosie, koniecznie do golonki, a także na świeta do pieczeni wieprzowej. Ja natomiast wersje tradycyjna wzbogacam jabłkiem i śmietaną.