A oto jeden z wcześniej wspomnianych przepisów. Jeśli ktoś myśli , że zrobienie chleba na zakwasie jest trudne , to po wypróbowaniu tego przepisu całkowicie zmieni zdanie :-)
Przepis ten zalicza się do grona moich faworytów. Mam go od bardzo dawna i często do niego powracam. Ciasto jest proste (wbrew pozorom) w wykonaniu , ładnie wygląda i , co najważniejsze , bardzo smaczne :-)
Smaki, które są w naszej pamięci, a których kiedyś zaznało nasze podniebienie potrafią często wracać. Przypominamy sobie zapachy, sposób podania, pogodę za oknem, ludzi którzy nam wtedy towarzyszyli. W niedzielę powracają do mnie smaki rodzinnych obiadów. Zarówno tych, które jadaliśmy w domu, jak i tych zjedzonych w restauracjach.
Drożdżówki są naprawdę bardzo proste w wykonaniu, a jakie pyszne! Można je zrobić z dżemem, powidłami, nutellą, białym serem lub makiem. Te, które robiłam z Synkiem są z powidłami śliwkowymi, białym serem z dodatkiem cukru waniliowego oraz dwie na specjalne życzenie Synka - z nutellą. Wszystkie są bardzo smaczne!
Miałam ochotę na coś drożdżowego , najlepiej z nadzieniem serowym lub z marmoladą. Przepis Bajaderki z forum Cincin wydał mi się idealny , no i nie pomyliłam się. Rogale wyszły przepyszne , właśnie takie jak chciałam - mięciutkie , nie za suche , słodkie i maślane. Część z nich zrobiłam z nadzieniem serowym (akurat miałam kawałeczek białego sera) , a resztę z marmoladą.
Po tych niebiańskich słodkościach czas zejść na ziemię i zjeść coś konkretnego :-) Postanowiłam sprawdzić, czy wyjdą i jak będą smakować kluski śląskie z nadzieniem - akurat zostało mi trochę mięsa z rosołu , w sam raz do eksperymentowania. Zrobiłam takie niby-pyzy z mięsem i podałam je z podsmażoną na oliwie cebulką - taki obiadek bardzo nam smakował . Teraz przymierzam się do testowania wersji kopytkowej ;)
Na wycieczkę i na drugie urodziny bloga postanowiłam przygotować coś regionalnego, czyli drożdżówki z lukrem, które w Poznaniu nazywają się właśnie szneki z glancem.
Składniki ciasta zagnieść razem i odstawić na ok. godzinę do wyrośnięcia. Zagnieść razem z cebulką i salami i podzielić na 8 części. Uformować kulki i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić na ok. 30 minut. Piec 15-20 minut w temperaturze ok. 200 stopni.
To przepis w sam raz dla tych osób , którym brakuje czasu , czyli ostatnio dla mnie też. Ciasto można przygotować w wolnej chwili , a wykorzystać dopiero wtedy , kiedy chcemy. Byle nastąpiło to w ciągu 7 dni , bo właśnie tak długo ciasto może leżakować w lodówce. Same bułeczki natomiast wychodzą bardzo puszyste i mięciutkie.
Bardzo lubię żytnie chlebki w przeciwieństwie do mojej rodziny..Dlatego nie bardzo mogę je często robić...Ten chleb jest taki jak lubię, żytni, kleisty, pyszny :)
Ostatnio szukalam pomyslu na koreczki z zielonym ogorkiem, bo budowanie koreczkowej "wiezy" jakos nie bardzo mi sie podobalo tym razem. Pomyslalam wiec by zrobic koreczki w stylu mojej szybkiej przekaski jaka czasem zjadam. Jak sie potem okazalo takie koreczki staly sie hitem przyjecia. Znikaly z polmiska w oka mgnieniu. Do tego byly lekkie i swieze.
To ciasto dla wielbicieli mas budyniowych , a w tym przypadku masa stanowi jakieś 90% całego ciasta. Smakuje jak wykwintniejsza wersja tradycyjnego budyniu , bo z dodatkiem bitej śmietany , która nadaje masie delikatności. Smakosze będą się zachwycać , a sceptycy marudzić , że smakuje jak zwyczajny budyń. My lubimy tego typu desery , więc jak najbardziej zaliczamy się do tej pierwszej grupy :-)
Podchodziłam do niego dość sceptycznie - takie tam, bez wyrabiania, pewnie nie urośnie, albo jeszcze coś...A niesłusznie...Chlebek pyszny, podzielny (można nim obdarowywać - wychodzą dwie blaszki, jedna większa, druga mniejsza), długo zachowuje świeżość...