Nareszcie wyszłam z grypy. Długo się to wszystko ciągnęło i bardzo mnie ta grypa zmęczyła, nie było więc mowy o gotowaniu, zwłaszcza, że zupełnie straciłam apetyt. Ale powoli wracam do siebie i startuję od murzynka.
Śledzie namoczyć w wodzie. Warzywa ugotować w mundurkach, następnie obrać i zetrzeć na tarce o grubym sicie. Jajka ugotować na twardo, obrać, drobno pokroić. Cebulę obrać, pokroić w drobną kostkę, sparzyć gotowaną wodą przez około 2 minuty.
To jest chyba już najprostszy wypiek, jaki dotąd udało mi się przyuważyć. Placek ten piekę zazwyczaj wtedy, kiedy wymagane jest, aby na stole pojawiło się więcej niż jedna potrawa, np. na święta. W tym okresie powinno się teoretycznie przygotować kilka ciast, ale kto powiedział, że trzeba przy tym spędzić pół dnia w kuchni.
Kaszę ugotować w osolonej wodzie. Cebulę obrać, drobno pokroić, przesmażyć na rozgrzanym oleju. Bułkę namoczyć w wodzie. Do miski wsypać kaszę, dodać wyciśniętą bułkę, natkę pietruszki i jajko.
Autor przepisu Jim Lahey twierdzi , że nawet sześciolatek mógłby przygotować taki chleb ;-) Według mnie to rzeczywiście najprostszy ,a zarazem jeden z najlepszych chlebów , jakie do tej pory piekłam. Ciasta nie trzeba w ogóle zagniatać , jedynie wymieszać , poczekać , aż urośnie , odgazować , znowu poczekać i upiec.
ajka ugotować na twardo. Obrać i rozgnieść widelcem na miazgę. Ser żółty zetrzeć na tarce, czosnek wycisnąć przez praskę. Wszystkie składniki połączyć.
Przyznam , że nie przepadam za babkami piaskowymi , bo są dlamnie po prostu za suche. Jednak ten piaskowiec jest inny - dzięki truskawkom , nabiera zupełnie innego wyrazu , a w połączeniu z budyniem śmietankowym jest tak wspaniale aromatyczny , że nie sposób mu się oprzeć ;-)
Mam w ogrodzie trzy wielkie krzaki pełne soczystych, czerwonych porzeczek - najwyższa pora coś z nimi zrobić. W zeszłym roku wszystkie porzeczki przerobiłam na dżem, ale ponieważ wyszedł dość kwaśny, używam go tylko do przekładania ciast, i jeszcze sporo mi zostało.
W tym roku znów mam jabłkową klęskę urodzaju. Jabłka spadają z drzewa jak oszalałe i grzechem byłoby ich nie wykorzystać, więc przerabiam je na musy i dżemy, i jak na razie zapowiada się, że zimą chyba będzie w kółko szarlotka i jabłecznik.
Czasami potrzebuję upiec chleb w trybie przyspieszonym , więc wszystkie zakwasowce , które to lubię najbardziej , nie wchodzą wtedy w grę. Chleb z tego przepisu natomiast , przypomina w smaku bardziej bułkę , co wcale nie jest wadą , i przygotowuje się go ekspresowo , a to z kolei jest jego największą zaletą :-)
Wczoraj mój synek skończył 5 lat i z tej okazji oczywiście był tort i świeczki. Synek już dawno wybrał sobie tort "boisko" - taki akurat zobaczył na wystawie w pobliskiej cukierni. Urodą mój tort może nie dorównuje tamtemu, bo i ja wielkich talentów w dziedzinie dekorowania nie posiadam, ale na pewno zrobiony jest z sercem :)
Jeśli lubicie ciasta kokosowe , zwłaszcza takie z masą przypominającą wnętrze batonika Bounty , to ten przepis jest właśnie dla Was. Odkurzyłam go w swoim starym notatniku i troszeczkę udoskonaliłam (tak mi się przynajmniej wydaje).
Przepis może trochę nie na czasie , ale co tam ;-) Kiedyś piekłam to ciasto tylko na roczne święta. Tym razem zrobiłam jednak wyjątek , bo uświadomiłam sobie , że odkąd mam tego bloga , jeszcze nie piekłam Orzechowca , a to już zbyt długa przerwa , żeby czekać aż do świąt.
Kiedy robiłam to ciasto pierwszy raz (dawno temu) , wyszło dość cienkie i baaardzo słodkie. Dlatego też , tym razem użyłam mniejszej formy i zrezygnowałam z cukru do nadzienia (marmolada i cukier waniliowy w zupełności mi wystarczyły). Nie wzięłam jednak pod uwagę
To nazwa jednego z angielskich chlebów , najbardziej przypominający mi "Biały chleb pszenny" - także z rodzaju "bułkowatych". Jednak zasadnicza różnica pomiędzy nimi polega na tym , że Bloomer potrzebuje około ośmiu godzin na samo wyrastanie (dlatego też należy zacząć robić go odpowiednio wcześnie)