W taki wietrzny, pochmurny dzień, dobre jest coś, co nas rozgrzeje i doda sił. Taką potrawą jest dla mnie właśnie gulasz, gęsty, zawiesisty i pachnący przyprawami.
Podobno coraz więcej osób kopiuje anglosaskie obyczaje i podaje w święta pieczonego indyka. Ja również podałam drób, ale postawiłam na "swojską" gęś, która jest moim zdaniem smaczniejsza niż indyk i trudniej ją źle przyrządzić (z uwagi na to, że gęś ma więcej tłuszczu, a więc trzeba się mocno postarać, żeby wyschła podczas pieczenia, co często przydarza się z indykiem).
To zupa, którą uwielbia mój mąż. Jest śmiesznie prosta i należy do tych przepisów, z których często korzystają kulinarne lenie. Poza leniuchami, zapracowani również będą zadowoleni ;-) Myślę, że na festiwalu zup znajdzie swoich amatorów.
Zupa ta jest błyskawiczna i nie jest kaloryczna. Każdy kto marzy o tym żeby się trochę podsuszyć ;-) może ją jeść ze smakiem. Może też być zupą kryzysową bo jak widać ma jeden główny składnik – brokuł ;-)
Ostatnio zajmuję się produkcją alkoholi ;) - na początku lipca nastawiłam orzechówkę, ostatnio likier brzoskwiniowy, a siłą rozpędu zrobiłam jeszcze advocat i ten właśnie likier herbaciany. Wszystkie te przepisy pojawią się oczywiście na blogu - każdy w swoim czasie, bowiem jak wiadomo, przy nalewkach i likierach ważny jest czas.
Od momentu rozgniatania listków mięty w szklance czułam, że to będzie coś pysznego. A po pierwszym łyku aromat mięty połączony z kwaskowym smakiem limonki zaczarował mnie całkowicie. Teraz już wiem dlaczego jest to tak popularny drink:)
Ziemniaki obrać, pokroić. Pieczarki oczyścić, część utrzeć na tarce jarzynowej, część pokroić w cienkie plasterki. Cebulę pokroić. W dużym garnku rozgrzać 2 łyżki masła, włożyć cebulę, podsmażyć, dodać pieczarki utarte na tarce, poddusić. Dodać ziemniaki, zalać wodą na 2 palce powyżej poziomu ziemniaków. Gotować warzywa do miękkości.
Moje dzieci bardzo lubią zupę krem brokułową. Posypuję im ją groszkiem ptysiowym albo prażonymi płatkami migdałowymi. Dzisiaj upiekłam do niej muffinki. Nie dla synka, bo jest alergikiem, ale dla reszty rodziny. Ciepłe mufinki z serem, szynką i dymką, lekko pikantne, bardzo pasują, jako dodatek do warzywnej zupy. Świetnie będą też smakowały w połączeniu z pomidorową sałatką.
Pinos zorganizowała bardzo sympatyczną akcję kulinarną, poświęconą Syrence i Warszawie :-) Chciałam wziąć w niej udział. Planowałam, że się rozejrzę za czymś wyśmienitym. Życie jednak nie płynie według rozkładu jazdy, dlatego robiłam w ostatnim czasie potrawę, która kojarzy mi się z domem (a więc i z Warszawą), danie pocieszacz.
Pomyślałem sobie, że byłoby obrazą dla niektórych z was, gdybym robiąc przepisy na majowe śniadania nie zrobił jajek w koszulkach. Z resztą ja sam bym chyba się czuł nieswojo gdybym pominął tą najbardziej dla mnie charakterystyczną formę przyrządzania jajek na śniadanie.
W poszukiwaniu nowych, ciekawych pomysłów na obiad trafiłam na ten przepis. Jest to bardzo łatwy sposób na przyrządzenie mięsa. Wystarczy zmieszać składniki marynaty, posmarować mięso i wstawić do piekarnika. Bardzo lubię takie przepisy chociaż te dłuższe, wymagające większego nakładu pracy wcale mnie nie odstraszają.
Placki te nadają się jako potrawa tłuszczowa na diecie Montignaca, z tym, że oczywiście musimy pominąć w przepisie dodatek mąki. Bez mąki da się również te placki usmażyć, choć wymaga to dość dużej cierpliwości, gdyż lubią się rozwalać, tylko trzeba pamiętać, żeby naprawdę baaardzo mocno odcisnąć cukinię. Polecam :)
Żurawinę włożyć do zamrażarki na 2-3 doby, po czym wyjąć, rozmrozić i rozdrobnić (do tego celu używam blendera) dodać przekrojoną laskę wanilii. Zalać wódką i odstawić na 9 dni.
Kiedy zobaczyłam u Beaty ten przepis rok temu, wiedziałam, że muszę spróbować tej nalewki. Wszystkie smaki tu zawarte cudownie oddają atmosferę Świąt Bożego Narodzenia. Do tego nalewka cudownie rozgrzewa więc na takie cieżkie, zimowe dni nadaje się idealnie.