Któż nie zna bloku... U mnie żadne święta nie mogą się obejść bez tej słodyczy - zawsze najszybciej znika z talerza. Poza tym , chyba nie ma potrzeby dodawać już nic więcej , oprócz zdjęcia i przepisu oczywiście ;-)
Przepis stary jak świat , wielokrotnie wypróbowany. Myślę , że większość z Was zna ten torcik , więc nie ma co się rozpisywać na jego temat ;-) A dla nie wtajemniczonych dodam tylko , że jest to ciasto deserowe , przypominające odrobinę sernik na zimno , tyle , że w ogóle niekwaśne :-)
Nie miałam w domu pasty tahini , więc trochę "oszukałam" przepis ;-) Ziarna sezamu lekko uprażyłam na suchej patelni (trzeba uważać , żeby się nie przypaliły) , ostudziłam i zmieliłam w blenderze. Wiedziałam , że muszę dodać czegoś jeszcze , żeby masa dała się formować (przy użyciu gotowej pasty nie ma tego problemu) , no i dolałam śmietanki o smaku orzechowym. Dzięki niej trufelki dobrze się lepiły i wyszły jeszcze bardziej aromatyczne :-)
Ten deserek wymyślił mój Synuś. Kupił mi w sklepie jeżyny twierdząc, że są to moje ulubione owoce :) Jutro zamierza kupić mi malinki ! :) Deser robiliśmy razem, jeden pucharek ja, a drugi Synek. Oczywiście powstał on na podstawie przepisu Dorotki, można się łatwo domyślić o jaki przepis chodzi :) Dodam jeszcze, że nasz zakręcony miks smakował nam doskonale!
Śmietankę ubić na sztywno (musi postać wczesniej w lodówce - co najmniej 2 godziny). Dodawać powoli cukier, kawe i cynamon. Cały czas ubijać - najlepiej elektryczną trzepaczką. Wstawić do lodówki na godzinę.
Nie mogłam się powstrzymać przed wykonaniem tego smakowitego deseru z ... czerwonymi porzeczkami :) Wyszedł pyszny! Tak sobie myślę, że należałoby spróbować tego deseru z różnymi owocami lata, jak na przykład z jagodami, malinami czy poziomkami, a może z czarnymi porzeczkami ... Mmmm... uwielbiam lato i jego owoce! :)Widzicie na zdjęciu te pesteczki porzeczkowe?
Widziałam go już na wielu blogach kuchcikowych, aż w końcu sama zdecydowałam się go zrobić - Batonik Bounty - bo o nim mowa, jest cudownie kokosowy oblany słodką mleczną czekoladą, rozpływa się w ustach i słodzi nasze podniebienia swoją kokosową rajską naturą.
Nie ukrywam, ze jest mi troche smutno. Powinnam sie cieszyc, ze powrot do przedszkola byl taki bezproblemowy, bez placzu, dlugiego pozegnania i tesknoty, ale jakos nie umiem.W takiej chwili mysle sobie, ze na wszelkie smutki i te duze i te male najlepsze bedzie cos slodkiego, cos po czym dobry humor zawsze wraca.