Śliwek jeść nie lubię, za to ciasto, czy deser w którym grają pierwsze skrzypce owszem. Tak więc, z kilku przyniesionych śliwek z babcinej działki postanowiłam zrobić galaretkę.
Przepyszna kukurydza o wspaniałym smaku masła, czosnku i lekko pikantnej indyjskiej przyprawy tandoori. Niby zwykłe, pieczone kolby, a jednak nie do końca tak banalne, jak mogłoby się wydawać.
Zaniedbałam trochę muffinki - ostatnio na blogu pojawiły się w zeszłym roku. Niesłusznie. Wprawdzie nie są już aż TAK modne, ale co z tego, skoro dają nieskończenie wiele możliwości łączenia smaków i są idealne do zabrania - na zajęcia, do pracy, na piknik albo wycieczkę. Ostatnio wypróbowałam muffinki naśladujące Welsh rarebit - sosu na bazie ostrego sera z dodatkiem m.in musztardy, zwykle podawanego na toście. Okazały się naprawdę dobre. Z wyczuwalnym smakiem sera, o ciekawej, sprężystej konsystencji, świetne na śniadanie.
Dzisiaj pyszny deser - Lasagne czekoladowo - miętowa! Bardzo orzeźwiająca i bardzo ciesząca oko :) Ten deser na pewno zrobi furorę na każdym przyjęciu. Deser jest prosty i szybki :-) Smak kremu możemy modyfikować, zamiast mięty możemy dać ekstrakt waniliowy albo zamiast bitej śmietany dać mus owocowy, też będzie pyszna :-)
Kupuję piękne, świeże kolby kukurydzy. Dwie tylko - po jednej dla mnie i dla P., za mało, jak się okazało, bo śmiało wciągnęlibyśmy więcej, takie dobre! I znów, najprościej. Gotowana, z lekko solonym masłem, włoskim pecorino i solą morską.
Odkąd zobaczyłam kremową różę od razu wiedziałam, że niedługo pojawi się i u mnie. Na początku lekko się przestraszyłam, że jej wykonanie możne mnie przerosnąć i że trzeba będzie zamawiać końcówkę cukierniczą. Jednak okazało się że końcówkę mam, a wykonanie również nie jest trudne.
Ostatnio króluje u mnie ten prosty i zdrowy deser. Zmieniam tylko rodzaj owoców, świetnie sprawdzają się też brzoskwinie, banany, mango. Każdy owoc, który można zamrozić nadaje się do tego deseru. Konsystencja podobna do lekko rozmrożonych lodów.
Estragon rzadko pojawia się na moim talerzu. Właściwie prawie nigdy, bo jakoś nie miałam okazji z nim eksperymentować. Ostatnio rzucił mi się gdzieś w oczy i zanotowałam sobie, żeby koniecznie wykorzystać go w chlebie. No i zrobiłam to przy najbliższej okazji.