Teść ma urodziny 1 czerwca - w dzień dziecka..Mieliśmy jechać jutro, ale okazało się, że dziecko ma zajęcia do wieczora - nie zdążylibyśmy...chciałam zrobić tort z truskawkami, ale w niedzielę nie kupię ładnych, świeżych truskawek.
No i mam za swoje! Ale w sumie sama tego chcialam wiec teraz nie moge narzekac.Cala zime obiecywalam sobie, ze bede piekla buleczki na sobotnie sniadania. Tymczasem zima minela, ba! minela nawet wiosna, a ja nic nie upieklam. Ciezko mi sie bylo zabrac za te bulki.
Jakis czas temu na blogu Pieprz czy wanilia Malgosia prezentowala ravioli zapiekane w sosie pomidorowm. Jej zdjecia byly tak apetyczne, ze nie moglam przestac o nich myslec. Obiecalam wiec sobie, ze niech sie dzieje co chce, ale takie raviloi zrobie i ja.Oczywiscie nie jest to wierna kopia dania proponowanego przez Malgosie, choc mocno sie nim inspirowalam :)
Lody truskawkowe. Przepis znalazłam u Karolci. Z braku maszyny do robienia lodów powinno się włożyć masę do odkrytego pudełka, do zamrażarki i co 20 minut wyjmować ją stamtąd, po to by ją zamieszać, aż za którymś razem osiągnie ona kremową konsystencję.
"Podnieście w górę dach,Bo oto nadchodziNarzeczony wysoki jak Ares."Safo Kiedy spędziliśmy już ze sobą dość czasu, bym mogła się przyjrzeć, jak Alkajos uwodzi gołowąsych majtków, zapytałam go kiedyś głosem niewiniątka:
A oto pierwszy z zaległych przepisów. Tyle tylko , że nie do końca zrobiłam go przepisowo , bo dopiero później , po dokładniejszym przeanalizowaniu przepisu doszłam do wniosku , że ciasto drożdżowe po wyrobieniu nie musi wyrastać. Wydało mi się to początkowo dziwne , więc zrobiłam po swojemu.
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że jest to pierwszy przepis na tym blogu na deser mrożony. Może kiedyś sprawię sobie maszynkę do lodów , to wtedy będzie ich więcej ;-) A wracając do przepisu. Nie wiem , czy jest odpowiednik w języku polskim słowa "terrine".
Skusiłam się, aby upiec jeszcze jedną tartę, w której były szparagi. Tym razem grały one główną rolę. Tarta bardzo smaczna, ale w porównaniu do wiosennej nieco monotonna.
No, znów jestem. :-))) I nadrabiam zaległości. Najpierw w kuchni. Po górze do prasowania, która mi urosła w czasie choroby, to chyba raczej zacznę się wspinać, niż prasować itd... Z miłych rzeczy - lektury. Dzieci dostały ode mnie popularnonaukowe książki przeznaczone dla małego czytelnika, wydawnictwa Arkady, o promieniotwórczości i o elektryczności.
Jak tylko zobaczyłam tę bułkę na blogu Liski czułam, że muszę ją zrobić!:) Bardzo mi się spodobał przepis na bułkę, której smak znam od dawna, a której wieki już nie jadłam. Wyszła wspaniale smaczna, taka jak się spodziewałam. Wykonanie naprawdę nie jest trudne i warto było odświeżyć sobie smak tego pieczywka. Jedliśmy ją na sobotnie śniadanko z dżemikiem i masełkiem. Jest wspaniała, polecam!:)
A dziś taka mała namiastka Hiszpanii - zupa z ciecierzycą, czosnkiem i świeżą bazylią. Wprawdzie w oryginale jest z miętą, ale z bazylią jest równie smaczna, polecam :)