W niedzielę wracając z kościoła spojrzałam na wystawę sklepową gdzie umieszczona była dość duża reklama ciasta drożdżowego. Zdjęcie było zrobione z bardzo bliska przez co widoczne były niezwykle apetyczne dziurki i ten widok tak podziałał na moją wyobraźnię, że po powrocie do domu natychmiast zabrałam się za przeglądanie przepisów.
Przed świętami dostałam od Ukochanego książkę M. Roux "Jajka". Nie muszę pisac chyba, że się z niej bardzo ucieszyłam? :) Co jak co, ale jajka lubię i notorycznie przecież używam do wszelkich ciast. Na pierwszy ogień do wypróbowania poszły gofry wg pana Roux.
Bardzo lubimy wszelkie wariacje na temat tortilli. Czasem robimy własne placki, czasem korzystamy z gotowców. Wszystko zależy od ilości posiadanego czasu i siły, a jak wiemy życie należy sobie ułatwiać a nie utrudniać. przepis na placki z jakiego korzystamy pochodzi chyba z bloga everycakeyoubake.blogspot.com ale głowy nie dam, lekko zmodyfikowany.
Do ciasta z jagodami i bitą śmietaną proponuję kawę po arabsku. Taką kawę pije większość Polaków każdego dnia, tyle że przygotowywaną w nieco inny sposób, który napewno może zniechęcić bo łatwiej jest zaparzyć kawę wodą z czajnika czy z ekspresu niż gotować kawę pół godziny, zwłaszcza rano. Ja jednak musiałam spróbować bo bardzo mnie interesują wszelkie ciekawostki i taka kawa bardzo mi smakowała. U mnie była to kawa popołudniowa i piłam ją z dodatkiem mleczka.
Ciasto zrobiłam najprostszym możliwym sposobem: wszystkie suche składniki wsypałam do miksera, dodałam masło i zmiksowałam aż powstało coś co przypomina okruszki chleba. Następnie powoli dodałam wodę, miksując pulsacyjnie aż powstała kulka ciasta. Nie wolno go za długo wyrabiać! Gotowe ciasto zawinęłam w folię i włożyłam na 2 godziny do lodówki.
Całuśny sernik z umbryjskimi pralinkami Baci Perugina (produkowanymi w ukochanej Perugii) powstał z połączenia dwóch przepisów: sernika z daimami i ze śliwkami w czekoladzie. Byłam bardzo ciekawa, jak wyjdzie mi sernik z włoskimi całuskami. Muszę powiedzieć, że jestem niesamowicie z niego zadowolona, bo był przepyszny! Bardzo nam smakował.
Witam po dłuższej, ponad trzytygodniowej, przerwie spowodowanej przeprowadzką :) Nareszcie mam własną, większą kuchnię, jeszcze nie tą wymarzoną, ale powoli wszystko zbliża ku lepszemu.
Kilka dni temu byłam na wycieczce w Kazimierzu Dolnym. Pogoda była sierpniowa a plan wycieczki dość forsujący więc już w drodze powrotnej marzyłam, żeby się jakoś schłodzić. Drink o ciekawej nazwie bardzo mi w tym pomógł. Robi się go z tequili ja jednak użyłam wódki, likieru pomarańczowego i syropu z granatów.
Sezon na truskawki rozpoczął się na dobre. Ceny jeszcze trochę kosmiczne, ale jak wieść niesie wiele taniej nie będzie. Poza tym rano w sobotę na targu pachniało nimi tak nieziemsko, że nie było osoby która by się im oparła. W ramach urodzinowych słodkości powstało tez truskawkowe tiramisu.
Mam ostatnio mało czasu na pieczenie i jakoś weny brak, ale nie będę Wam tu narzekać. No, może troszkę;). Upiekłam ciasto z rabarbarem i wyszedł zakalec. Za to jaki smaczny! :) Nie pokażę go tu jednak, może dopiero jak zrobię ponownie;).
W tym roku z okazji Dnia Matki upiekłam tort śmietanowy ze wspaniałą masą z białej czekolady. Długo myślałam nad owocami i zdecydowałam się jednak na brzoskwinie bo jakoś tak najbardziej do mnie przemawiają w tej chwili chociaż brałam też pod uwagę truskawki.
Z okazji Dnia Mamy dla mojej Mamusi – wszystkiego najlepszego! :) Pyszna tarta z kremem z kremówki i serka mascarpone, którego słodycz zrównoważyłam sezonowymi truskawkami. Wszystkie te pyszność ułożyłam na spodzie, który nie wymaga pieczenia. Ciasto łatwe, szybkie i przyjemne.