Sernik nie jest tak ciemny, jak w oryginale, ale to nie szkodzi;) Był pyszny i szybko znikał. Czekolada i kawa doskonale do siebie pasowały, a wierzch ze śmietanki był ciekawym dodatkiem.
Ten sernik znają chyba wszyscy. I nie dziwię się, że wzbudza on powszechny zachwyt bo jest naprawdę wspaniały. Nie będę się o nim rozpisywać bo cokolwiek napiszę to będzie banał. Jedynie zachęcam do jego upieczenia, jeśli ktoś jeszcze się waha bo naprawdę warto.
Zbierałam się do nich, ale nie mogę powiedzieć, że długo, bo od dnia, kiedy po raz drugi w życiu je jadłam.;) Całkiem niedawno, w zwykłym barze, w markecie, wieczorem, ach niezdrowo! Czasem można, zwłaszcza, że smakowały wspaniale.
Potrzebowałam pysznego ciasta, które napewno się uda i zachwyci gości. W takiej sytuacji zajrzałam na Moje wypieki i znalazłam ten oto tort a, że masę chałwową robiłam już nie raz, długo się nie zastanawiałam. Tort jest doskonały. Bardzo wyraźny w smaku, dość słodki, chociaż ja zmniejszyłam ilość cukru, ale ta słodycz została przełamana konfiturą wiśniową. Miłośnikom chałwy będzie smakował.
Zapraszam Was dzisiaj na przepyszny deserek, który tym bardziej mi smakował, że mój synek wykonał go od początku do końca samodzielnie - według przepisu, który realizował w szkole na swoim kółku kulinarnym. Ostatnio rozpieszczają mnie moi Panowie - mąż gotuje pyszne obiadki, a synek takie właśnie desery. Ja to mam dobrze :)
Erotycznie nie będzie, ale za to całkiem smacznie! :) damskie udka to francuskie ciasteczka. Kruche, rozpływające sie w ustach, ale nie pieczone, tylko... smażone. Na zimno są naprawdę smaczne, ale ciepłe niestety mają bardzo wyczuwalny posmak sody i pachną... niezbyt fajnie :)
Coś słodkiego na dzisiejszy, walentynkowy dzień :) Przepis znalazłam u Wiosenki27 . Był on propozycją w ramach jednej z Weekendowych Cukierni. Bardzo delikatny, słodki i niestety kaloryczny, ale raz na jakiś czas można sobie przecież na takie szaleństwo pozwolić ;)
Co za piękny dzień! Po wczorajszej plusze weekend przywitał mnie wspaniałym słoneczkiem, więc dzisiaj zamiast gotowania: spacer :) Tak więc dzisiejszy wpis pełen witamin.
Nie zdążyłam na Dzień Pizzy, nie szkodzi;). Uwielbiamy calzone! We Włoszech jedliśmy kilka razy, bardzo nam smakowało. Ja zrobiłam je po raz pierwszy. Korzystałam z przepisu Dorotuś, troszeczkę go zmieniając. Zamiast czarnych oliwek dałam zielone, bo takie akurat miałam. Dodałam także szynkę i trochę papryki. Wyszło pysznie! Dziwię się, że tak długo zbierałam się do zrobienia calzone ;))
Uwielbiam te naleśniki! Same placki mogę jeść nawt na zimno, bez nadzienia ;) Ale najlepsze są właśnie na słdko, z owocami i sosem waniliowym. Polecam gorąco smakoszom naleśników!
Kiedy zobaczyłam ten sernik - najpierw u Myniolinki, a potem u Majanki - od razu bardzo mi się spodobał. Nie mogłam przejść obok niego obojętnie, tym bardziej, że jestem wielbicielką chałwy. A taki sernik to nie lada gratka dla łasucha :) Po prostu musiałam go upiec !
Wczoraj obchodziłam urodzinki. Jak wiadomo: osiemnaste! :) To dobra okazja, żeby wreszcie coś napisać na blogu, który się nieco zakurzył. Inspirowana pomysłami Szarlotka: 1, 2 i 3, zrobiłam panna cottę. Ale nie taką zwykłą. Zrobiona w ten sposób, prezentowała się naprawdę ładnie. Smak wzbogacał zastygnięty mus truskawkowy. Mniam!
Szarlotka, na specjalne życzenie mojego synka, bo to jego ulubione ciasto. Jabłuszka z cynamonem pośrodku kruchego ciasta, a na wierzchu chrupiący lukier. Wręcz rozpływa się w ustach, mniam! Bardzo polecamy, jest przepyszna! Za przepis dziękujemy .Agatce.