Czasami warto skorzystać z przepisu z jakiejś gazety :) Ten przepis właśnie stamtąd pochodzi, z reklamy producenta bakalii. Wczoraj zrobiłam ten placek i zgodnie uznaliśmy z mężem, że bije on na głowę wszystkie ciasta z bakaliami, jakie do tej pory jedliśmy. A podobno z czasem zyskuje jeszcze na smaku!
Wiecie co sobie uzmysłowiłam?że nie opublikowałam tu przepisu na moją tarte jesiennąNadrabiając zaległości niniejszym zapowiadam miss tej jesienni w mojej kuchni (tu prosimy o famfary, trąbki, oklaski itd ;)
Ostatnio w pracy znajoma dumnie opowiadała jak zrobiła ciasto poczwórnie czekoladowe z przepisu Nigelli Lawson. Brzmiało to naprawdę pysznie i postanowiłam, że takie muszę też spróbować. Tak się złożyło, że wczoraj też natknęłam się na tenże właśnie odcinek programu kulinarnego. I co? Proszę Was - przecież mamy nasze polskie, jeszcze prostsze ciasto, które też można przystroić dodatkową porcją czekolady na wierzchu i nazwać poczwórnym - to przecież nasz murzynek.
Nie jest to nic innego , jak popularne Fale Dunaju w wersji z wiśniami - jak dla mnie lepsze niż z jabłkami i bardziej aromatyczne. Zwykle piekę to ciasto na dużej blasze (wtedy jest ono cieńsze) , jednak tym razem celowo zrobiłam "grubą bułę" i dałam tylko połowę kremu , bo chciałam uzyskać efekt bardziej "babkowaty" niż kremowy ;-)
Kolejna okazja do świętowania , a czasu mało... Na szczęście przypomniałam sobie o pewnym przepisie , który wypróbowałam już jakiś czas temu (tym samym uprościłam sobie zadanie na teraz) ;-) Znowu jest to babka , znowu bardzo łatwa i oczywiście smaczna.
Od razu uprzedzam , że nie pomyliły mi się święta ;-) Mazurek , to co prawda tradycyjne ciasto wielkanocne , ale ten jest dość nietypowy , więc śmiało można go wypróbować również na Boże Narodzenie. Powinien przypaść do gustu zwłaszcza wielbicielom wyrobów czekoladowo - kakaowo - bakaliowych z dodatkiem mielonych herbatników.
To jest ten typ prostych ciastek, bardzo prostych, które przygotować można godzinę przed przyjściem gości i tylko wyłożyć ciepłe na stół. Nie słyszałam jeszcze (narazie) o prostszym przepisie, zwłaszcza że po przygotowaniu surowego ciasta można je zamrozić zrolowane w wałek i jak nadejdzie to niedzielne, popołudniowe ssanie w żołądku - rozmrozić, odkrajać nożem ciasteczka i kłaść na blachę i do pieca...
Prawdziwych flaczków nie tknęłabym nawet z daleka, ale takie niby-flaczki są bardzo dobre. Szukałam przepisu na pożywną, rozgrzewającą zupę na zimny dzień, i proszę bardzo, oto taki przepis:
Spotkałam się z pewną opinią , że PRAWDZIWĄ Bajaderkę robi się z dodatkiem “resztek suchych ciast”. Nie zamierzam temu przeczyć , bo wiem , że taka wersja przepisu istnieje , jednak ja wolę pokruszyć świeżo upieczony placek - brzmi bardziej apetycznie i na pewno jest lepszej jakości ;-)
Dlaczego rożki nazywają się “niby francuskie” ? Ano dlatego , że smakują podobnie jak te z ciasta francuskiego , ale robi się je o wiele prościej - ciasto wystarczy raz zagnieść , schłodzić , rozwałkować i upiec. W smaku też są podobne , ale bardziej… hmmm… jakby to powiedzieć… soczyste ;-)