Próbowałam już kiedyś zielonej pasty curry, przyszedł więc czas na czerwoną. Zielona była łagodna. Czerwona natomiast... nieco piekielna :) Przy czym ten bardzo ostry smak jest ciekawie umiejscowiony, bo czuje się go dopiero na samym końcu, tak że próbując odrobinę z łyżeczki, nie czuć go wcale. Dopiero, kiedy skosztujemy spory kęs potrawy, dochodzi do nas jej ostrość.
W oryginale była mąka pszenna pół na pół z gryczaną, ale ponieważ od kilku dni jestem na Montignacu, użyłam mąki z pełnego przemiału. Paluchy takie są świetne jako przekąska, jeśli podamy je z jakimkolwiek dipem, pasują też do piwa, jeśli lubicie przy piwie coś pogdryźć.
Dziś sprzątałam w książkach i czasopismach kulinarnych. Wpadło mi w ręce specjalne wydanie Burdy na Boże Narodzenie z ubiegłego roku. W nim znalazłam przepis na irlandzkie pierniczki z czekoladą. Przepis zmodyfikowałam i jestem więcej niż zadowolona z rezultatu.
Olej rozgrzać na patelni razem z kozieradką i gorczycą - uwaga gorczyca strzela, więc trzeba uważać. Na tym trzeba zeszklić cebulę i dorzucić po kolei:
Nie jest to danie skomplikowane ale niewątpliwie pracochłonne - zwłaszcza wygrzebywanie ości z mięsa jest żmudne. No i filetowanie karpia czy szczupaka - trzeba mieć wprawę. Jak się jej nie ma - ja nie mam - to trwa to dwa razy tyle co trzeba. Ale efekt jest smaczny. O ile lubicie ryby, rzecz jasna.
Jestem typem, który zawsze ma na zapas obiad w zamrażalce, tortille, fasolkę, pierogi czy jakieś zapiekanki. Codziennie rano wyciągam coś z czeluści i zostawiam do odmrożenia. Jednakże czasem trafia się, że zapomnę o tym. Wtedy ratuje się ekspresowym daniem, które od dłuższego czasu gości w naszej kuchni. Makaronowe rurki z sosem z pieczarek, boczku i 2 serów (mozzarella i cheddar). Danie szybkie, treściwe i łatwe do przygotowania.
Czasami warto skorzystać z przepisu z jakiejś gazety :) Ten przepis właśnie stamtąd pochodzi, z reklamy producenta bakalii. Wczoraj zrobiłam ten placek i zgodnie uznaliśmy z mężem, że bije on na głowę wszystkie ciasta z bakaliami, jakie do tej pory jedliśmy. A podobno z czasem zyskuje jeszcze na smaku!
Gdy byłam małą dziewczynką moim ulubionym deserem był budyń śmietankowy z kawałkiem czekolady położonym na wierzchu. Od ciepła deseru czekolada się lekko rozpuszczała tworząc przepyszną polewę
Po domu unosi się zapach świeżo pieczonego chleba. Co rusz zerkam na dzieło rąk własnych i walczę z chęcią odkrojenia piętki i skosztowania. Udało się mi powstrzymać przez 2 h, głównie, dlatego że usnęłam. Gdy się obudziłam w domu wciąż unosił się zapach jak u babci, lekko wyczuwany aromat świeżego, mocno wytrawnego chleba.