Truskawki znowu nie za piękne, bo pogoda do bani. Ale gdybym teraz nie kupiła, to po sezonie bym sobie nie darowała. ;) Więc są truskawki i jest pyszne i prościutkie ciasto z truskawkami na oleju.
Przepis Marty znaleziony na Onecie - kilkakrotnie z niego korzystałam przygotowując karkówkę na grilla i za każdym razem mięso wychodziło pyszne , kruche i aromatyczne . Autorka poleca marynowanie przez 24 godziny , ja przetestowałam marynowanie przez 2-3 dni - mięso jest jeszcze lepsze !
Taki sernik robila moja Mama i to wlasnie od Niej mam ten przepis. Dzis prezentuje go w ramach akcji "Gotujemy po polsku" To juz drugi przepis w ramach tej zabawy, ktory nawiazuje do mojego dziecinstwa i rodzinnego domu :)
Jedną z przyjemności gotowania latem jest możliwość przygotowywania posiłków na świeżym powietrzu na żywym ogniu, lub grillu. Jest coś niesamowicie pięknego w jedzeniu które pachnie dymem z ogniska. Dlatego nawet do węgli drzewnych na grillu zazwyczaj dorzucam kilka gałązek drzewa, które nada potrawie ten niepowtarzalny charakter.
Po powrocie z wakacji zabralam sie za porzadkowanie szafek i w barku znalazlam zapasy spirytusu. Postanowilam wiec przerobic je na cytrynowke, lekki likier o smaku cytryny. Niektorzy mowia, ze smakuje jak cukierek z dodatkiem alkoholu, ot taka landrynka.
Po przygotowaniu nalewki brzoskwiniowej zostało mi pół butelki spirytusu, który postanowiłam jakoś wykorzystać. (Nalewki jeszcze nie mogę pokazać, gdyż musi jeszcze dość długo postać, ale pachnie i wygląda zachęcająco). Tak więc pozostały spirytus zużyłam do adwokata, który bardzo lubię - a domowy jest moim zdaniem znacznie lepszy niż ten ze sklepu.
Kurczak ma tę zaletę, że szybko się go przygotowuje ( przy braku czasu to istotny szczegół ) , chociaż zbyt często jedzony może się znudzić. Czasem , żeby jednak tak nudno nie było robię eksperymenty - tym razem zrobiłam faszerowane kieszonki z piersi kurczaka [akurat w lodówce miałam kilka pieczarek, więc pomysł na nadzienie sam się znalazł ;) ]
Kiedyś już piekłam podobne ciasto , ale akurat miałam do wykorzystania maślankę , więc postanowiłam wypróbować tym razem przepis z bloga "Słodkie pogawędki" (zresztą na ciasta kokosowe to mnie specjalnie nie trzeba namawiać i już mam na oku następne ;-) Proste do zrobienia i bardzo smaczne - ach , ta zapieczona na wierzchu kokosowa skorupka...
Torcik jest zaś obłędnie, cudownie kawowy, spody nasączone mocno połączeniem kawy i likieru kawowego, masa z serka mascarpone, wiórki czekolady, poezja... Bardzo, bardzo nam wszystkim smakuje. Robi się go naprawdę prosto i szybko, czas zabiera tylko czekanie na ostudzenie biszkoptu i potem schłodzenie całości. Efekt? Pychota! Musicie spróbować koooniecznie.
I znowu wszystko przez ten kokos , bo chociaż lubię tradycyjnego murzynka , to raczej bym się na niego w najbliższym czasie nie skusiła , ale , że z kokosem , to po prostu musiałam spróbować. Pomysł na niego podpatrzyłam na blogu Ilonkowo , jednak samo ciasto zrobiłam według własnego przepisu. Wiedziałam , że smak mnie nie zawiedzie , najwyżej wizualnie mogło być coś nie tak... No właśnie , jak zwykle nierówno podzieliłam ciasto (na górze dałam go mniej) , ale kto by się tym przejmował , ważne , że wyszło smaczne :-)
Tort wyszedł bardzo duży, w smaku był delikatny, trochę możnaby podkręcić kolor. Biszkopt robiłam z tego przepisu. pokroiłam go na 5 plastrów, z czego do tortu wykorzystałam 3 plastry. Do nasączenia użyłam białej herbaty z dodatkiem soku z pomarańczy i likieru pomarańczowego.
Chociaż jestem średnią wielbicielką alkoholu, uwielbiam ciasta z alkoholową nutą. Dlatego ciasto o nazwie Pijana wiśnia musiało przyciągnąć moją uwagę. W pierwszej chwili pomyślałam, że wiśnie moczy się w alkoholu ale tutaj chodzi tylko o nasącz. Można oczywiście zmodyfikować przepis ale ja miałam wiśnie w polewie więc poprzestałam na nasączeniu biszkoptów alkoholem. Przeciwnicy śnieżki mogą z niej zrezygnować. Jeśli śmietana jest dobrej jakości i wiadomo, że ciasto szybko zniknie, można ubic ją tylko z cukrem.